Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GODZINA8.
Laptoptrzymamnadrżącychznerwówkolanach.Tekst
jużzniknął,bozacząłemgonadpisywaćodpoczątku.
Toopowiadanie?Początekpowieści?Niesądzę,żebym
byłpisarzem,acałkowitybrakpamięcimógłtłumaczyć
przedawkowaniemjakiegośsyfu.Cośjednakrzeczywiście
każemiciąglepisać.
Muszępisać.
Laptopnamoichkolanachjestpodłączonydoprądu.
Opispomieszczeniasięzgadza.Zegarnakominku
wskazuje8:08,zaoknemjestjeszczedzień,choćraczej
jużjegokońcówka.Popołudnielubwieczór.
Comisięstało?Przedawkowałemjakieśchemiczne
gówno,miałemwypadekczypoprostumamnierówno
podsufitem?Nierozumiem,ocochodzizpotrzebą
pisania,aleoderwaniedłoniodklawiaturyzakażdym
razemprzyprawiamnieomętlikwgłowie.Jakbym
odcinałsięodprzenośnegorespiratora...
Razporazstaramsięodświeżyćszczegółytekstu,który
właśnieskończyłemczytać.Toabsurd.Niewierzę,żebym
mógłsamdosiebiestworzyćtakkretyńskilistzjakiejś
innejrzeczywistości.Noaprzedewszystkim,
cotozabajkazIzabel?Niekojarzęnikogootakim
imieniu.Nieważne,żeniekojarzęwtejchwilipraktycznie
nikogo,aleniejestemprzecieżpieprzonymświrem.Nie
jestem.
Prawda?
Tencholernyprzymuspisaniadasięjakośwyjaśnić.
Więzieniewpiwnicydziewczynyjużraczejnie.Tomusi
byćżart.Tomusibyćidiotycznyżartktóregośzmoich