Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wstęp
Byłciepły,letniporanek,pełnialata.Krakówtętniłżyciem,
poRynkuprzechadzalisięturyści,dziecikarmiłygołębie,konie
parskały,zwieżyrozlegałsięhejnał.Siedziałamnamurkuobokwieży
ratuszowejijadłamwatęcukrową.Wciążnieopuściłomnieuczucie
rozczarowaniapowycieczcedoSmoczejJamy,któraokazałasiępusta.
Nieznalazłamwniejsmoka,októrymtyleopowiadałmitata.Przed
wejściemdoniejstałtylkojegopomnikzopalonympyskiem,
zktóregocokilkaminutbuchałypłomienie.Czytomiałbyćten
słynnysmokwawelski,którysiałpostrachwśredniowiecznym
grodzie,dopóki–wedługlegendy–nierozprawionosięznim
podstępem?Jużniebyłamskłonnawniąwierzyć.Uniosłamgłowę
iodwróciłamsięwstronędźwiękuhejnału–wpromieniachporannego
słońcaniebyłamwstaniedostrzectrębaczanawieżykościelnej.Czy
wielestuleciwcześniejnaprawdęstałtaminnytrębacz,któremugardło
przebiłatatarskastrzała?Potarłamkolanazmęczonewycieczką
pokomnatach,kaplicach,dzwonnicachikryptachWawelu.Czy
rzeczywiścieżylitamkiedyśkrólowie?
Miałamwtedyosiemlat,niewięcej.Krakówwidziałamporaz
pierwszy,odkądwyjechałamzniegojeszczewbrzuchumojejmamy.
Znałamgotylkozrodzinnychopowieści,książkowychlegendilekcji
historii.Wydawałmisięwielki,gwarnyi…baśniowy.Czypodobał
misię?Oczywiście!Czyczułamsięwnimjakwdomu?Wpewien
sposóbtak.Czychciałabymtuzamieszkać?Niekoniecznie,botrochę
mnieprzerażał.Loszdecydowałjednakinaczejidekadępóźniej
Krakówmiałsięstaćmoimdomemnadługielata,miejscemstudiów
iślubu,miejscemnarodzinmojejcórki,którawtymrokuporaz