Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
PrzystolekuchennymwdomuHallidayówspokojnie
zmieściłobysiędwadzieściaosób,aleIzzyijejsiostra
Lilaotrzymałypolecenienakryciadlaośmiu.
–Myślałam,żebędziemytylkomy.Dlaczegoosiem?
–dopytywałasięIzzyposłusznierozkładającmaty.
–PrzyjdziewujekMarty.Pewnieznowądziewczyną
–rzuciłaNikki,ustawiającflakonzkwiatami.
–Aletoitakty,ja,Lila,HallieiPop,topięć,plus
Martyijegodamatorazemsiedem.
–Oraznowylekarz.Jakoprzewodniczącazarządu
szpitalapowinnamgopoznać–wyjaśniłaHallie,ich
przybranamatka.
–Znowubawisięwswatkę–szepnęłaLiladoIzzy.
–Miejmynadzieję,żezmyśląotobie,nieomnie.
–Lilatutajniemieszka–zauważyłaroztropnieNikki.
–Pozatym,mamo,możesięokazać,żetotenjedyny.
Izzyzacisnęłazęby.Trzynastolatkiniepowinny
zajmowaćsięszukaniempartneradlaswoichmatek!
–Nikki,niezaczynaj!Takjestmidobrze,pozatym
mamznimpracować.Niektórymudajesięłączyćpracę
zżyciemtowarzyskim,alemnienigdysiętonie
udawało.
–Razskończyłosiękatastrofą–przypomniałajej
Hallie.–Itochybaprzezemnie.Podczaswywiadu
zzarządemsprawiałbardzosympatycznewrażenie.
Skądmiałamwiedzieć,żemanakonciedwiebyłeżony.
–Dwiebyłeżonypluszazdrosnąkochankę,która,
małobrakowało,azastrzeliłabyIzzy.