ROZDZIAŁPIERWSZY
–Biletydokontroliproszę.
NatalieCarrzaledwiezdążyłaopaśćnafotel.
Otworzyłaprzepastnączerwonątorbę,żebywyjąćbilet,
izprzerażeniemskonstatowała,żenigdzieniemoże
goznaleźć.Sercezaczęłojejbićjakoszalałe.Mimo
touśmiechnęłasięprzepraszającodokonduktora.
–PrzepraszamWiem,żepowiniengdzieśtubyć
Alegoniebyło.Widoczniezostawiłagowdamskiej
toalecie,doktórejposzłatużprzedwejściemnaperon.
Wyjęłago,żebysprawdzićnumerswojegomiejsca,
inajwyraźniejzostawiłanablacieoboklustra.
Westchnęłazrezygnowana.
–Obawiamsię,żemusiałamgozgubić.Chyba
zostawiłamwtoalecie,wktórejbyłamtużprzed
wejściemdopociągu.Jeślizdążę,mogęponiego
wrócić.
–Obawiamsię,żebędziepanimusiałakupić
następny.Wprzeciwnymraziebędęzmuszonypoprosić
paniąoopuszczeniepociągunanajbliższejstacji.
Tongłosukonduktorajasnowskazywał,żeniejest
zgodnypójśćnażadenkompromis.Natalienie
wiedziała,cozrobić.Niemiałazesobągotówki.Ten
biletprzysłałjejojciec,którybłagałją,żeby„nie
opuszczałagowpotrzebie”.Wpośpiechuwzięła
zesobątorebkę,wktórejmiałajedynietrochę
drobnychiżadnychkartkredytowych.
–AlejakonieczniemuszędotrzećdziśdoLondynu.
Niemógłbypanspisaćmoichdanych,ajauiszczę