ROZDZIAŁPIERWSZY
Jakwyglądam?
Pstryknąćsobiefotkęwbikiniwograniczonej
przestrzeniprzymierzalnibyłotrudniej,niżmogłosię
wydawać.NawidokrezultatuswoichwysiłkówMya
Campbellstłumiłachichot.Użyciefleszadałoefekt
wielkiej,białejplamyzakrywającejprawiepołowę
sylwetki,ato,cowidoczne,byłostanowczozbytciemne.
Wymamrotałamałoprzychylnyepitet,skasowała
zdjęcieiodwróciłasiędolustra,żebyspróbować
ponownie.Tymrazemwyszłozupełnieinaczej,choć
niekoniecznielepiej.
Zzazasłonkidobiegłpodejrzliwygłos.
–Czymogęwczymśpomóc?
Zanimsprzedawczynizdołaładoniejzajrzeć,Mya
jeszczeraznacisnęłaspustmigawki.Trzebastąd
znikać,zanimzacznąsięjakieśpretensje.Wprawdzie
niebyłojejstaćnahorrendalniedrogikostium,ale
zawszemożnaprzecieżpomarzyćowakacjachiszansie
pokazaniasięwtakefektownymciuszku.
Stukotobcasówsprzedawczynizbliżałsię
niebezpiecznie.Kliknęła„wyślij”icichydźwięk
potwierdziłwykonaniepolecania.
–Napewnoniepotrzebujepanipomocy?
–Dziękuję,nie.Tenfasonchybadomnieniepasuje.
Wrzuciłatelefondootwartejtorbyizabrałasię
zazdejmowaniebikini.Zgiętawpółpochwyciłaswoje
odbiciewlustrzeizarumieniłasię,zażenowana.
Kostiumbyłnaprawdęnieprzyzwoityizupełniesiędla