Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pijemy,isamwrezultacieoparłsięgdzieśkołoIrkucka.
-Heca,panie!-westchnąłajenthandlowy.
-Niekoniecnatym...Wroku1870wróciłdoWarszawy
zniewielkimfundusikiem.Przezpółrokuszukałzajęcia,zdaleka
omijająchandlekorzenne,którychpodziśdzieńnienawidzi,
nareszcieprzyprotekcjiswegodzisiejszegodysponenta,Rzeckiego,
wkręciłsiędosklepuMinclowej,któraakuratzostaławdową,i-wrok
potemożeniłsięzbabągrubostarsząodniego.
-Toniebyłogłupie-wtrąciłajent.
-Zapewne.Jednymzamachemzdobyłsobiebytiwarsztat,
naktórymmógłspokojniepracowaćdokońcażycia.Aleteżmiał
onkrzyżPańskizbabą!
-Onetoumieją...
-Jeszczejak!-prawiłradca.-Patrzpanjednakże,cotoznaczy
szczęście.Półtorarokutemubabaobjadłasięczegośiumarła,
aWokulskipoczteroletniejkatordzezostałwolnyjakptaszek,
zzasobnymsklepemitrzydziestutysiącamirubliwgotowiźnie,
naktórąpracowałydwapokoleniaMinclów.
-Maszczęście.
-Miał-poprawiłradca-alegonieuszanował.Innynajego
miejscuożeniłbysięzjakąuczciwąpanienkąiżyłbywdostatkach;
bocoto,panie,dziśznaczysklepzreputacjąiwdoskonałym
punkcie!...Tenjednak,wariat,rzuciłwszystkoipojechałrobićinteresa
nawojnie.Milionówmusięzachciałoczykiegodiabła!
-Możejebędziemiał-odezwałsięajent.
-Ehe!-żachnąłsięradca.-Dajno,Józiu,piwa.Myśliszpan,
żewTurcjiznajdziejeszczebogatsząbabęaniżelinieboszczka
Minclowa?...Józiu!...
-Służępiorunem!...Jedzieósma...
-Ósma?-powtórzyłradca-tobyćniemoże.Zaraz...Przedtem
byłaszósta,potemsiódma...-mruczałzasłaniająctwarzdłonią.-Może
być,żeósma.Jaktenczasleci!...
Mimoposępnewróżbyludzitrzeźwopatrzącychnarzeczysklep
galanteryjnypodfirmąJ.MinceliS.Wokulskinietylkonieupadał,
alenawetrobiłdobreinteresa.Publiczność,zaciekawionapogłoskami
obankructwie,corazliczniejodwiedzałamagazyn,odchwilizaśkiedy