Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
‒Wydajecisię,żejesteśażtakatrakcyjny?
‒Darujsobie,naprawdęwidziałemisłyszałemjuż
wszystko.Współczucie,minoderię,napastliwość…Nie
licz,żemnieczymśzaskoczysz.
‒Iuważasz,żechciałabymmiećztobącokolwiek
wspólnego?–spytałagniewnie.
Wodpowiedziskrzywiłsięwyniośle.
Byłarogancki,bardzoprzystojnyiniewątpliwie
jąpociągał.Aleniebrakowałojejrozumu.
‒Wogólemnienieinteresujesz–oznajmiła,udając
obojętność.
‒Aletymnieinteresujesz–odpowiedziałmiękko
inagleodniosławrażenie,żeziemiausuwajejsięspod
nóg.
‒DlaczegoprzyjechałaśdoSanFelipe?–spytał,
przysuwającsiębliżej.–Dlaczegoakuratteraz?
Wniebieskichoczachdostrzegłaczłowieczeństwo
inaglezatęskniłazanormalną,szczerąrozmową.
Dopieropochwiliuświadomiłasobie,żejejtegonie
wolno.Antoniobyłwzbytdobrychstosunkachzjej
ojcem,którysięjejwyparł.Noinajwyraźniej
zwrodzonąarogancjązałożył,żechciałabyzostaćjego
kochanką.
Najlepiej,żebyjużsobieposzedł,niestetychybanie
miałtakiegozamiaru.Wdodatkuwyciągnąłrękę,jakby
chciałująćjejdłoń.
‒Dlaczegoteraz,Bella?
Cofnęłasięgwałtownie,żebyuniknąćbliższego
kontaktu.
‒Uważaj…
Ostrzeżenieprzyszłozbytpóźno.Osłabionakostka