Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Środa,6czerwca
Białeściany,białemeble,białaodzież.
Proszę,potrzebujękolorów.Mogęjezobaczyć.
Cs821,niepotrzebujeszkolorów.Potrzebujeszcięcia.
Ponimpoczujeszsięlepiej.
Proszę.
Małaupartazdzira,mającaobsesjęnapunkcie
kolorów.Zalecamyjaknajczęstszenacinaniepalców.
Trzebamaksymalniewykorzystaćskórę,nawypadek
gdybyśmymusieliamputowaćcałepalce,żeby
powstrzymaćprzedrysowaniem,którezmniejszasiłę
przepowiedni.
Touczucie,gdyostrzebrzytwyrozcinaskórę.
Apotem…Kolor.Tenodcieńczerwieni,niepodobny
doniczegoinnego,przynajmniejwjejoczach.Ogarnięta
euforią,któranadeszłapocięciupotym,jakzaczęła
mówić,patrzyłanabiałeściany,naciemnepasy,którymi
przypiętodokrzesła.
Cs821,niepotrzebujeszkolorów.Potrzebujeszcięcia.
Białeściany,białysufit,białemeble,białaodzież.
Częśćściany,naktórąpatrzyła,naglepociemniała
izaczęłaprzybieraćkonkretnykształt.Czteryłapy.Ogon.
Wielkiłebzrogami.Innaczęśćścianyzaczęłaprzybierać
kształtkolejnegozwierzęcia.Ikolejnego,naścianie
pojawiłosięcałestadokształtów.
Potempokazałysięnadnimikropkiwtym
wyjątkowyminiepowtarzalnymodcieniuczerwieni.
Kropkizaczęłysięrobićcorazwiększe,spływały
ispływałypościanie,zalewającstadokrwawymiłzami.