Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnnaGórska:Niezapomnę
|63
ctwemorazironią.Alejejudałosiędostrzecjegownętrze.Zaw-
szewludziachdostrzegaładobroipozytywy.Michałbyłsamot-
nymnastolatkiem,którystarałsięzapełnićswójczaschodzącdo
różnychklubówispotykającsięzeswoimiznajomymi.Wycią-
gnęłarękężebygopogłaskać,alejącofnęła.Niechciałastawiać
gowniezręcznejsytuacji.
Jechalidodomuirozmawiali,kiedyjużzgodziłsięwejśćdo
Aninaobiadzniknęłogdzieśjegoprzygnębienie.Terazznowu
sięśmiał,znowubyłsobą.Podobałosięjejto,alewiedziała,że
tenwstrząs,jakiegodoznałwhospicjumbyłmupotrzebny.Do-
jechalinamiejscepoczterdziestuminutach,naulicachbyłduży
ruch,aleonirozkoszowalisięjazdąiswoimtowarzystwem.
–Idziemy?–Aniauśmiechnęłasię.
–Skarbie,tobyłciężkidzień…jesteśpewna,żepowinienem
wejść?
IchdyskusjęprzerwałonaglewołanieJulii.
–Ania,Michał!
Rozejrzelisięzaskoczeni,szłaimachaładonichręką.Oboje
wyszlijejnaspotkanie.
–Dzieńdobry!–Michałsięprzywitał.
–Dzieńdobry.–Juliauśmiechnęłasiędonich.–Dobrze,że
jużjesteście,obiadjestgotowy.Zarazodgrzejęzupęinastawię
ziemniaki.
–Mamo,aleMichałmajakieśwątpliwości,kiedymumówię,
żebyprzyszedłnaobiad–powiedziałaAnia,patrzącnachłopa-
ka,wiedziała,żemamagoniepuści,kto,jakkto,aleonapotrafi-
łabyćprzekonująca.Byłatojednazcech,którąAniaponiej
odziedziczyła.
–Jakto?–spytałazaskoczonaJulia.–Michał?Obraziłeśsię
nanas?Cosięstało?
–Nie,nicsięniestało,niechciałemprzeszkadzać…
–Oczymtymówisz?Jakieprzeszkadzać?
www.e-bookowo.pl