Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.Małpastajenanogi
W
okiemsięgnąćunosiłysiędrżącemałewirypyłuzbudzone
zapierającymdechupaleafrykańskiejsawannywszędziegdzie
podmuchamiwiatrubiorącymisięznikądizbytsłabymi,by
przetrwaćdłużejipoleciećdalej.Nadusianąwiramirówniną
górował,pomrukującniespokojnie,wulkanicznystożek,który
znaczniepóźniejzostanienazwanygórąSadiman.Gdybybyli
ostrożniejsi,
oni,
czyli
mniej
więcej
tuzin
osób
miarowo
przemierzającychrówninęwkierunkuzagajnikawyrastającego
upodnóżagóry,możelepiejprzemyślelibyspędzeniedniana
otwartejprzestrzeni.Dzieńtenzacząłsięjednakzupełnietaksamo
jakwszystkieinne,aoniprzywyklidoserenadygrzmotów
wydawanychodczasudoczasuprzezrozdrażnionągórę.
Nieświadomitego,cokryjesięwjejwnętrzu,szlispokojniedalej.
Nagległębokopodpowierzchniąziemiwyjątkowowielkibąbel
wrzącegokwasuoderwałsięodwnętrzagóryirozerwałjej
wierzchniąpowłokę,wypluwającdoatmosferygorącypył,opary
ilawę.Pióropuszdymuipopiołu,którywzniósłsięwpowietrzena
wysokośćdziesiątkówtysięcystóp,zacząłpokilkusekundach
opadaćwpostacideszczuczarnegopyłu,któryosiadałwszędziena
wielemilwokół.Grupkawędrowcówzatrzymałasię,jakjedenmąż
wpatrującsięwszczytgórującynadrówniną.
Grzmotyiopadypopiołunieustałyprzezcałepopołudnie.Każdy
wybuchwgłębiwulkanu,każdaerupcjachmuryrozżarzonegopyłu
unoszącejsięnadszczytem,każdafalarozjarzonejlawy,której
językispływałynieubłaganiewdółzboczagóry,wszystkoto
powodowałowzrastającąpanikęustworzeńnarówninieponiżej.
Następnanoc,gdykulilisięnagałęziachdrzew,byładlagarstki