Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
utajonychbłędów;Lennoxzbierałsiędoodejścia.
–Proszęzostać!–zawołałmalarz,widząc,
żegospodarzgoopuszcza.–Jeślitenobraznaprawdę
panaobraża,zamażęgo.Wystarczyjednosłowo.
–Iuniósłpędzelunurzanywczarnejfarbie.
LeczLennoxstanowczopokręciłgłowąiwyszedł.
Jednakzarazwrócił.–Niechpanzamazuje–powiedział.
–Obraz,oczywiście,jużnależydomnie.
TerazwszakżeBaxterpokręciłgłową.–Aa,zapóźno
–oznajmił.–Szansaprzepadła.
LennoxudałsięprostodomieszkaniapanaEveretta.
Marianwbawialnipodejmowałaporannychgości,toteż
jejwybranekusiadłzbokuizaczekał,ażsięich
pozbędzie.Gdyzostalisami,Marianzaczęłakpić
zodwiedzającychiprzedrzeźniaćichmaniery,coczyniła
zniezrównanymwdziękiemizapałem.JednakLennox
ukróciłtęzabawęiwróciłdosprawyportretu.Zastanowił
się;odwoływałwczorajszeobiekcje;obrazmusię
podobał.
–Dziwięsiętylko,Marian–dodał–żemiałaśochotę
pozowaćpanuBaxterowi.
–Dlaczego?–zapytałaczujnieMarian.Dostrzegła,
żewielbicielczegośsiędomyśla,iniezamierzała
doniczegosięprzyznawać,pókisięniedowie,
cototakiego.
–Dawnyamantzawszejestniebezpieczny.
–Dawnyamant?–Marianoblałasięporządnym,
szczerymrumieńcem.Alenatychmiastsięopanowała.
–Błagam,powiedz,skądtauroczawiadomość?
–Och,jakośwyciekła–odparłLennox.
Marianzawahałasię,poczymrzekłazuśmiechem:
–Cóż,byłamodważna.Poszłam.
–Jaktosięstało,żenicminiepowiedziałaś?
–Oczymciniepowiedziałam,drogiJohnie?
–No,oamorachBaxtera.Dajspokój,niebądźtaka
skromna.
Skromna!Marianodetchnęłaswobodniej.–Mójdrogi,
comasznamyśli,żądającodprzyszłejżony,żebynie
byłaskromna?Błagam,niepytajmnieoamorypana