Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
SZAHADA
Mówiliszybko,jakbyniewierzyliwewłasnesłowa.Jakby
prędkość,zjakąwyrzucalijezsiebie,miałasprawić,że
będąmniejprawdziwe.Możektośnieusłyszy.Możedziękitemu,
żenieusłyszy,niedowiesię,cosięstało.Awtedyświatsięnie
zmieni.
Szok.Niedowierzanie.Tensamwyrazniewiarygościłnatwarzy
Briana,mojegoprzybranegoojca.
Jeślionnierozumie,tojakjamamrozumieć,myślałam.Patrzy-
łam,słuchałam,słowawypowiadanepowoli,zkanadyjskimakcen-
tem,nabierałysensuiznaczenia,któregowtedynierozumiałam.
Jakiesamoloty?Jakiewieże?Jakieofiary?JakiIrak?Ocotuchodzi?
Był11września2001roku.
9