Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tak,popierwszechciałbymotrzymaćparęzdjęć,fotografię
państwacórkijużmam,alezdjęciedrugiejdziewczynkirównież
byłobypomocne,taksamojakadresjejrodzicóworazrodziców
tejtrzeciej,któramiałajechać,alezachorowała.
FrauLandmannwyjęłaztorebkikartkępapieru,notatnik
izaczęłaprzepisywaćpotrzebneinformacje.Pochwiliwręczyła
mizapisanyświstekpapieruorazzdjęcieCharlotte.
–Czyodmomentuwyjazdukontaktowalisiępaństwozin-
nymirodzicami?
–CodziennierozmawiamzmamąCharlotte,jednakaniona,
anijejmążnicnieznaleźli–obydwiedziewczynkizniknęłyinie
dająznakużycia.Policjauspokajanasmówiąc,żerobiwszystkoco
wichmocy,żebyjeodnaleźć,alejeszczenienatrafilinaichślad...
Zapytałemjeszczeoparęszczegółów,aleFrauiHerrLand-
mannniedopatrzylisiędziwnychzachowańucórki,zichsłów
wynikało,żeKamileniemiałaDsympatii”,samizaśnieposiada-
liwrogówiniebylibogaci.Kończącrozmowę,poprosiłemoich
wspólnąfotografię,najlepiejzcórką.Niecozaskoczeniprośbą,
pochwiliwręczylimibłyszczącezdjęcie:
–Tonaszeostatniezdjęcie,zrobionojedwadniprzed
wyjazdem.
Podziękowałem,pożegnałemsięiwyszedłemzhotelu.Mia-
łemprzedsobąsporopracy
.Najpierwjednakkorzystajączbli-
skościdworcakolejowegozakupiłembiletipojechałemdoZop-
pot,gdziemiałemnadziejęspotkaćHeinricha,który
,chociaż
samwtowątpiłem,możezapamiętałKamileiCharlotte.Jak
sięokazałomojewątpliwościbyłybezpodstawne.Recepcjo-
20
e-bookowo