Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drogipanierzekła,wgłosiemiałałzyinaturalnie
zapomniałamupodaćrękę.
Nieprzypuszczałbym,żetaktosobiewezmę
dosercarzekłK.nagleznużony,widząc
bezwartościowośćwszystkichprzytakiwańtejkobiety.
Wdrzwiachzapytałjeszcze:
PannaBürstnerjestwdomu?
NieodparłapaniGrubachiuśmiechnęłasięprzy
tejsuchejinformacjizespóźnionym,ugrzecznionym
żalemjestwteatrze.Czypansobieodniejczegoś
życzy?Możejatomogęzniązałatwić?
Drobnostka,chciałemzamienićzniątylkoparę
słów.
Niestetyniewiem,kiedyprzyjdzie;gdyjest
wteatrze,wracazwyklepóźno.
ToprzecieżcałkiemobojętnerzekłK.ijuż
zespuszczonągłowąodwróciłsiękudrzwiom,abyodejść.
Chciałemsiętylkoprzedniąusprawiedliwić,żezająłem
dzisiajjejpokój.
Tozbyteczne,drogipanie,panjestzbytuprzejmy,
pannaBürstnerprzecieżoniczymniewie,odwczesnego
rankaniebyławdomu,aitakjestjużwszystko
doprowadzonedoładu,sampanwidziiotworzyładrzwi
dopokojupannyBürstner.
Dziękuję,wierzęrzekłK.,podszedłjednak
dootwartychdrzwi.
Księżycoświecałciemnypokójcichymświatłem.
Oilemożnabyłowidzieć,wszystkorzeczywiściebyło
naswoimmiejscu,nawetbluzkaniewisiałajużnaklamce
okna.Dziwniewysokiewydawałysiępoduszkinałóżku,
leżałyczęściowowpoświacieksiężyca.
PannaBürstnerprzychodziczęstopóźnododomu
rzekłK.ipopatrzyłnapaniąGrubach,jakgdybyona
zatoponosiłaodpowiedzialność.
Jaktozazwyczajmłodziludzieodrzekła
usprawiedliwiającopaniGrubach.
Pewnie,pewnierzekłK.alemożnaprzebrać
miarę.
MożnaodpowiedziałapaniGrubachjakbardzo