Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Chybajużsięwięcejnieożenisz?–spytał
inatychmiastpożałowałswoichsłów.–Przepraszam,
niechciałem…–Niezręczniewzruszyłramionami.
OdśmierciMagdalenyminęłojużosiemlatichoć
Ramonbyłwtedydzieciakiem,wciążdoskonale
pamiętał,jaktrudnybyłtoczasdlaSantiaga.Wciążsię
zdarzało,żewspomnienieimieniazmarłejżony
przywoływałotenstrasznywyrazpustkiwjegooczach.
Zresztąitakniemógłbyzapomnieć–małaGabriella
byławiernymodbiciemmatki.
Wyczuwajączakłopotaniebrata,Santiagoodsunął
odsiebiemiażdżącepoczuciewinyiklęski,jakie
wywoływaławnimkażdamyślotamtymwypadku,
izmieniłtematnabezpieczniejszy.
–ZatemdziękitejLucynachodzącięmyśli
omałżeństwie–powiedział.–Tochybaznaczy,żejest
wniejcośwyjątkowego…
–Ojtak…
Żarliwośćtejodpowiedzibyłazaskakująca.
–Aleażmałżeństwo?
Ramonpopadłwkrótkiezamyślenie,alezaraz
podniósłgłowęipopatrzyłnabratazwyzwaniem.
–Aczemunie?
Terazobajsprawialiwrażeniezaskoczonych
tąwymianązdań.
Starszybratopanowałsiępierwszy.
–Dlaczegonie?–powtórzyłwolno.–Choćbydlatego,
żemaszdopierodwadzieściatrzylata.Ajakdługo
znasztędziewczynę?
–Tymiałeśdwadzieściajeden,kiedysięożeniłeś.
Santiagoniechciałwracaćdowspomnień,więctylko