Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
LucyFitzgerald…?
Santiago,którysłuchałentuzjastycznychzachwytów
bratanadjegonajnowszą„tąjedyną”dośćnieuważnie,
terazpodniósłgłowęiusiłowałumiejscowićdziwnie
znajomenazwisko.
Czyjaznam?
Młodychłopak,stojącyprzeddużymlustrem
wpoacanychramach,zawieszonymnadimponucym
kominkiem,wybuchnąłśmiechemijeszczeprzezchwilę
podziwiałswojeodbicie,przeczesującpalcami
sięgającekołnierzyka,ciemnewłosy.
Gdybyśpoznał,nigdybyśniezapomniał.Jestem
pewien,żezakochałbyśsiębezpamięci.
Napewnonietakjaktyjesteśzakochanywsobie
samym,braciszku.
Ramon,niezdolnyoprzećsięurokowiswojego
odbicia,znówspojrzałwlustro,tymrazemoceniając
profil.
Cóż,powinnosiędążyćdodoskonałościodparł
zudawanąpowagą.
Wrzeczywistościbowiemświetniezdawałsobie
sprawę,żeniezależnieoddoskonałościprofiluicałej
sylwetkinigdyniebędziemiałtego,czymdysponował
jegocharyzmatycznybraticotaknieroztropnietrwonił.
ZdaniemRamona,niezauważaniekobietchętnych
zacieśnićznajomość,byłokarygodne.
Jednak,pomimotakrażącejniedbałościiczęstego
marnowaniaokazji,jegobratwcalenieżyłjakmnich.