Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
Jeślibędziemytrenować,tosobieporadzimy.
Danilsięgnąłpozdjęcie,któreleżałoobokłóżka
Romana.PrzedkilkulatySergioprzyniósłaparat,żeby
sfotografowaćbliźniaków,aponieważpozostalit
chcielimiećzdjęcie,sfotografowichwszystkich.Ale
nazdjęciu,któreDanilmiałwręku,byłtylko
onzbratem.Przecieżmówiłeś,żenamsięuda!
KłamałemoświadczyłRoman.
Sevznówsiedziałpochylonynadksiążką,ale
dostrzegł,doczegotarozmowaprowadzi,ipodniósł
wzrok.
Dajmuspokój,Roman.Niechsamzdecyduje.
Nie.Romanwyprostowałsięzezłością.Napięcie
narastałojużodkilkumiesięcy,odkądpowiedzianoim,
żejestrodzina,którachcedaćdobrydom
dwunastoletniemuchłopcu.Onchcezniszczyćswoją
jedynąszansę,bogłupiosobiewymyślił,żezrobi
karieręnaringu.Aleniezrobi.
ZrobimykarierępowtórzyłDanil.
JazrobiępoprawiłgoRoman.Wkażdymrazie
mógłbymzrobić,gdybymniemusiałprzezcałyczas
ciągnąćcięzasobą.WyjąłzdjęciezrękiDanila
irzuciłnapodłogę.Wramceniebyłoszkła,aleDanil
poczuł,żecośwnimpękło.
No,chodź!zawołałRoman,podnoszącsięzłóżka.
Pokażęci,któryznasnaprawdępotrafiwalczyć!
Bliźniacyspojrzelisobiewoczy.Wpokojuzaległa
pełnanapięciacisza.
Porazpierwszymieliwalczyćzesobą.
Obydwajtrenowalicałymidniami.Sergiowciążdawał
imnowećwiczenia,aonicierpliwiewykonywali