Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JanuszBrzozowski:SEN
|28
–Nodobrze,alecomawspólnegoznimilubznamitata-
jemniczaśmierć?
–Niewiem.Obawiamsięjednak,żeskorodotejpory
wszystkozmojegosnusięsprawdza,toitoteżmożeokazaćsię
prawdą.
–Nieprawdopodobne.Gdybymtokomuśopowiedział,to
wyśmiałbymnie.
–Jedz,Piotrze.Myślę,żepotrzebnyjestnamparodniowy
odpoczynekbezwzględunato,cosięstało,czyteż,cosięmoże
stać.
Wzmożonyodgłospracydźwiguzwróciłichuwagę.Potężny
klocdrzewaprzepasanygrubymiłańcuchamiwolnouniósłsię
wpowietrze,odsłaniającwcałościzmiażdżonydachgarażu.
–Tegonawetniewartodotykać,acodopieroreperować–
powiedziałpółgłosemPiotr,niespuszczającwzrokuzruinswo-
jegogarażu.
–Myślisz,żetaniejbędziewybudowaćnowy?–Annaspoj-
rzaławmiejsce,gdziewczorajznalazłaPiotra.
Nastałabłogacisza.Krzątającysięjeszczerobotnicy,po-
rządkującterenwrzucalinaciężarówkęostatniedrobnegałę-
zie.Nagłykrzykmężczyzny,wzywającygwałtowniepomocy,
wywołałnacieleAnnyzimnydreszcz.
–Cotamsięstało?
Spojrzelirównocześniewmiejsce,zktóregobiegłwich
stronęjedenzrobotników.
www.e-bookowo.pl