Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Śnieg,ogieńikrew
Joseph,przekazujęcinaczasmojej…jakbytonazwać…
przejażdżkidoHeilsbergudowodzeniebrygadą.Zabieram
zesobąpierwszyszwadrontwojegopułku.Itegotumło-
dzieńcawskazałrękąAntoine’a.
Takjest,mongénéral!wyprężyłsięExelmans.Czy
nieobawiasiępan,żejedenwysuniętyszwadronmoże
miećkłopotyzkozakami,którychtuwszędziepełno?
Przecieżzabieramtennajlepszyzaśmiałsięgenerał.
Pozatym,wyidzieciezarazzanami.Mamyterazdoprzeby-
ciakawałterenówleśnych,atamkozacyrzadkosięwwięk-
szejliczbiezapuszczają,botrudnoołupyidziewki.Noinie
odwczorajwojuję,pułkowniku.Poradzimysobie.
Padłyszybkierozkazy,oficerowiedosiedlikoni,poczym
szwadronzMarulazemnaczeleruszyłszybkimkłusem
wiodącąlasamidrogąnaLiewenberg22.Koniedziarsko
parskały,pobrzękującuprzężą.Szczękałyszablepodry-
gująceprzyudachszaserów.Karabinkizwisaływbando-
lierach,jeźdźcyjednakczujnieaczzespokojemrozglądali
sięnaboki.Drogabyłaużywana,toteżśnieguniezalegało
zbytwiele.Samlaswydawałsiępustyimilczący.Wkoro-
nachjodeł,świerkówisosenszumiałwiatr,konarydrzew
ogołoconychzliścitrzeszczałyiskrzypiały,tworzącnastrój
tajemnicyigrozy.Odczasudoczasuprószyłgęstyśnieg.
Szaserzyuważniespoglądalinaziemię,próbującdostrzec
nabiałympodłożuśladyludzkichstópalbokońskichko-
pyt.Nicjednakniewskazywałonaobecnośćludzipie-
szychczykonnych.Tylkorzadkietropydzikiejzwierzyny:
saren,zajęcy,lisówidzików.JadącyobokMarulazaAnto-
inedziwiłsię,żeanirazuniedostrzegłwilczychtropów;
wtakichrozległychlasachwilkipowinnyzimąmiećsię
całkiemdobrze.Zapytałoto.
Podporuczniku,tuwilkówdziśprawieniemawyja-
śniłgenerał.Kiedyśbyłyplagą,dlategomiejscowewła-
22LiewenbergMiłogórze.
51