Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
ostrzegam.Trzymajsięodniejzdaleka.Takichjak
tyzjadanaśniadanie.
Chasemilczał.Nauczyłsięwdzieciństwie,
żenajlepszątaktykąjesttrzymaniejęzykazazębami
inieokazywaniegniewu.
–Znaszją?–zapytałobojętnie.
–EmmaWorth,czylipomiotszatana.
–AszatanemjestRonaldWorth?–upewniłsię,
oddychajączulgą.Awięccórka,aniekochanka.
–Jakbyśzgadł.Torolawprostdlaniegostworzona.
–Cooniejwiesz?–Iabyukryćzainteresowanie,
dodałszybko:–Comawspólnegozesprzedażąfirmy?
–Niechnamniepróbujewchodzićwdrogę,bonie
znamysięnażartach–odparłbratzwłaściwąsobie
bezwzględnością.–Niesądzę,żeinteresujesię
interesamiojca.Ot,kobieta,puchmarny.
–Rozrywkowapanienka?
–Takbymjejnieokreślił–zawahałsiębrat.–Nigdy
niebyłanacelownikupaparazzich.Jeślilubisiębawić,
torobitodyskretnie.
Chaseodwróciłsię,byznowuspojrzećnaEmmę.Nie
wydawałamusiępłytkaanigłupia,wręczprzeciwnie,
alecomożnapowiedziećnapodstawiejednejnocy?
Poczułjeszczesilniejsząpotrzebę,byzażądać
wyjaśnień.MożejednakRafemaracjęidlaEmmyseks
zobcymfacetemjestrówniebanalnyjakdla
przeciętnejkobietyzakupywsupermarkecie.Tamyśl
przyprawiłagoomdłości.Nieznosił,gdyktośrobił
zniegogłupca.
KiedyprzyjechałdoojcadoNowegoJorkujako
wrażliwydziesięciolatek,koledzywrenomowanej