prywatnejszkoleobraligozaobiektniewybrednych
żartów.PrzezywanogobękartemBarrona.Toprawda,
żejegopokalifornijskubezpruderyjnamatkaiojciec,
zajętyinteresamimiliarder,nigdyniesformalizowali
swegokrótkiegozwiązku.Rówieśnicywkrótcewybili
muzgłowyprzekonanie,żetoniemaznaczenia.
Wszkolenauczyłsiękontrolowaćemocjeimilczeć.
Niezapomnianalekcja.Przydałamusięwpóźniejszej
karierzefinansisty.
Emma…Widaćponiej,żeodurodzenianależy
douprzywilejowanych.Prostyakunsztownysplot
włosów,dyskretnemigotaniebrylantówwuszach
inaprzegubie,wszystkobyłosygnałem,żetaczarująca
seksownakobietaznaswojąwartośćipotrafibyć
niedostępna.Chasezapragnąłjejzzaskakującąsiłą.
Będziejąmiałznowuwłóżku.Jeszczedziś.
–Jaksięczujesz,tatusiu?–Emmawzięłaojcapod
ramię.–Możechceszsięurwać?
–Nieprzejmujsię,skarbie.Czujęsięświetnie.
Tobyłytylkoniegroźnedolegliwościsercowe.–Głos
RonaldaWorthałagodniał,gdyzwracałsiędocórki.
–Ajednakbyłonatyleźle,żezdecydowałeśsię
sprzedaćfirmę.
–Totylkojedenzpowodówmojejdecyzji.Wiesz,
żegdybyśzgodziłasięstanąćnaczelezarządu…
–Wykluczone.
–Więcchybarozumiesz.Pociągnąłbymjeszcze
dziesięć,góradwadzieścialat.–Rzuciłjejgroźne
spojrzenie.–Wiem,cochceszpowiedzieć,mojapanno,
zachowajtodlasiebie.Mamdopierosześćdziesiątpięć