Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁI
TAJEMNICZESPOTKANIE,CZYLIŻEBRAK,TURYŚCIORAZ
BRAMADOINNEGOŚWIATAZKAMIENNYMNAPISEM
Mateuszwracałtegodniazeszkoływewspaniałym
nastroju.Niedość,żedostałszóstkęzniemcaipopłynął
nabasenienajszybciejzewszystkichuczniowpiątych
klas,tojeszczewygrałbitwękarcianąwDuelMasters
rozegranąnanajwiększejprzerwie.Poprostulepiejbyć
niemogło.
sobiepodśpiewywałpodnosem.
Byłniedalekoskrzyżowania,zaktórymstałblok,
wktórymmieszkał.Gdyzbliżyłsiędoprzejściaprzez
jezdnięzapaliłosięczerwoneświatło.Przystanąłtużkoło
grupkiludzi,gdynaglejedenznichodwróciłsięicoś
doniegopowiedział.
Mateuszwpierwszejchwiliniezrozumiał,brzmiało
totrochęjakjęzykniemiecki,alejakbyinnyodtego
któregoMateuszuczyłsięwszkole.
Mężczyznaznowucośpowiedział.TymrazemMateusz
kilkasłówzrozumiał,awłaściwiebardziejdomyśliłsię
tegocooneznaczyły.
„Tonapewnojacyśniemieccyturyści.Pytająmnie
odrogę,ajasiępatrzęjaksrokawgnat.Noładnie,
dobrze,żemojapaniodniemcategoniewidzi”,
zawstydziłsię.Postanowiłjednak,żetakłatwosięnie
podda,wkońcuuczysięniemieckiegodopieroodroku,
więcmaprawoniewszystkorozumieć.Sprężyłsię
wsobie,chrząknąłijużmiałotworzyćusta,gdy…nagle
tużprzedjegonosemwyrosłapostaćcaławłachmanach.
Herrchłopczyk,aczyniewiszgdzijestsklyp
zjedzyniem?
Mateuszpopatrzyłlekkoprzerażonynatego,kto
tomówił.Niedość,żepojawiłsięprzednimznienackajak
jakiśczarodziej,tojeszczemówiłbardzodziwnie.„Pewnie
jakiśżebrak”,pomyślał,„nocóżgrzecznymtrzebabyć,
taknawszelkiwypadek”.Izacząłtłumaczyć,gdziejest
sklepspożywczy.