Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
żejejbratżyje,żejestcałyizdrowy.Miaławrażenie,
jakbyodzamordowaniajejrodzinyupłynęławieczność.
Takdługoczułasięsamotnaizagubiona.Ioto,nie
dalejjakkilkagodzintemu,zauważyłagotańczącego
podrugiejstroniepodwórza.Dlaniejonrównieżjakby
zmartwychwstałtencudwydawałsięjaksen.Nasamą
myślotym,dojejoczuznównapłynęłyłzy.
Jakubmusiałpoczućjejwzroknasobie,
boodwróciłsię,jakbyjejszukał.Gdyichspojrzeniasię
spotkały,podbiegłztroskąnatwarzy.
Abigail,czemunietańczysz?Źlesięczujesz?
Czujęsięświetnie,Jakubie.
Itakbyło.Choranogadośćmocnobolała,lecz
wtejchwilimogłaczućjedynieradośćwsercu.Lea,jej
ukochanaprzyjaciółka,tańczyławkręguwierzących
ześwieżopoślubionymżem,Albanem,ajejbratstał
tużprzednią.Jej
brat
.
Jestemtylkotrochęzmęczonazapewniłago.
Przynieśćcicoś?zerknąłnastółweselny
udekorowanykwiatamiigałązkami,gotowynamającą
sięniedługorozpocząćucztę.
Nagleodczułapotrzebędotknięciago,upewnienia
s,żeJakubniejestjakąśzjawą,przywidzeniem.
Sięgnęłajegoramieniazdrżącymuśmiechem.
Możetrochęwody.Dziękuję.
GdyJakubpodbiegłdostołu,spojrzałaznów
naradosnytłumwypełniającymałepodwórze.
Czy
tomożliwe,żeminęłozaledwiesześćtygodniodkąd
naszPanumarł?
GrupaJegowyznawców,będącajuż