Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
meneprosytytajciłowaty?Tojiwziaw–mówiłdodając:
–Aty,szczo,nyprosyłmene,szczobyjejuwziaty?
–Prosiłem,prosiłem–odrzekłJanekkrótko.
Stiepanpopatrzyłnaniegoizapytałzdziwiony:
–Ty,co?Możejużniechcesz?
–No,coty?Pewnie,żechcę–wołałjakbysiębał,żeStie-
panodeślesiostrędodomuidodał–Pewnościniemiałem,czy
jąweźmiesz…
–Aha.Todobre–skwitowałStiepan.
Wmilczeniuzeszlidokrótkiegopomostu,gdzieswobodnie
możnabyłouwiązaćłódkęiwsiąść,czywysiąśćzniej.Jednak
niebyłotułódki,wktórejmiałabyćNastia.Janekodrazupo-
myślał,żechybaStiepanoszukałgo.Wtejsamejchwiliprzy-
pomniałsobie,żejakiśczastemusłyszałozamordowanych
przezUkraińcówdwóchPolakach.Teżmielinibyrazemiśćna
zabawę,alejużzniejżywiniewrócili.Iwtejsamejchwili,
choćniebyłbojaźliwy,poczułjakmugdzieśkrewodpływa.
Możetopodstęp?Zastanawiałsię.Kolegadobry,aletoUkra-
iniec…Iostatniojakiśdziwny–pomyślałJanekizniepokojem
spojrzałnaStiepana.Ten,widzącbladątwarzkolegi,zapytał:
–Atobieco?–idodał–Niemartwsię!Popatrztam!
Spojrzałnarzekę,gdziewoddaliwidniałakołyszącasięna
wodziełódka.Alebyłajużzbytdaleko,żebymożnabyłonaniej
kogokolwiekrozpoznać.Jednakwidoktenuspokoiłgoiprzez
chwilęmiałnawetwyrzutysumienia,żeźleoceniłkolegę.
Wpewnejchwiliusłyszałwołanie:
–Hej!Janek!Zaczekaj!Możesięjeszczezmieścimy?
Obejrzałsię,awidzącczwórkęprzyjaciół,odrzekł:
–Wpięciujeszczeniepróbowałem,alecotam.Wsiadajcie.
Uniosłaczterechtoijednegowięcejteżmożeporadzi.Najwyżej
siętrochęwykąpiemy.
23