Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Hm…chybakiedyśonimsłyszałam.Jaksięnazywa?
—MaciekKwiatkowski,kilkarazyjużznimpracowałem,
zawszeznajdowałślicznedziewczyny.
Bingo!—ucieszyłasię.Dobrzeznałatenpseudonim
zmateriałówbiura.Terazpozostałodowiedziećsię,czyprzy-
chodzinaplanzdziewczynami,którezatrudnia.
—Hm…tochybanieten—skłamała.—Kiedymogłabym
dostaćprofilemodeli?
—Przekażęodrazu,kiedytylkoMaciekmijepodeśle.
—Nowiepan,małoczasujużzostało.Możejasięskontak-
tujębezpośredniozpanemKwiatkowskim,żebybyłoszybciej?
—Kurczę,nigdynieudostępniałemjegotelefonu.Nie
wiem,czybysięzgodził.
—Rozumiem.—Musiałapodejśćfotografazinnejstro-
ny.—Teżniechciałabym,żebymojedanekrążyłybezmojej
zgody.Więcmożezróbmytak,żepansięznimskontaktuje
ipodamóje-mail,żebywysłałnamiarynamodelijednocześnie
idopana,idomnie.Możetakbyć?
—Przekażęmu.
—Lubięprzychodzićprzygotowanadopracy,aponiedzia-
łektuż-tuż.
—Nojasne,postaramsiętozałatwić.Dousłyszenia.—
Beatryczeniezdążyłasiępożegnać,boSiemieniukzakończył
połączenie.
Zzadowoleniemodłożyłatelefonnabiurko.Pojawiłsię
cieńnadziei.AdresmailowyFarelatobyłobycoś.Wtedyfirma
mogłabydobraćsiędojegopoczty.Dotejporyniebyłożad-
negotropu,bozdziewczynamikontaktowałsiętelefonicznie,
aumowypodpisywałybezpośrednioagencje,zakażdymrazem
inna.JeśliFarelsamdostarczałdokumenty,tozawszejuż
wydrukowane.Całeszczęście,żemodelkidzieliłysięróżnymi
nowinamimiędzysobą.
Zrestartowałarouteriwysłałazaszyfrowanąwiadomośćdo
szefa.
WIZAŻŚMIERCI
19