Содержание книги
перейти к управлению читателемперейти к навигацииперейти к деталям бронированияперейти к остановкам
Gdyżobytnościnaszejkozacyjużwiedzieli.
Dympiekielnyiparazapełniławszystko.
–Niegaśmyognia–błagała.–Tonic,żenasujrzą.Izresztąmróztaki
–radośniejumieraćjestprzyogniu.–
Zgodziłemsięizostawiłemmałyogień,którychatynierozświecał,ale
zostawiałniecociepła.
Objęłamnie.
–Tymusiszdalejżyć–weźkoniaitenkożuchmój–imojebutyfutrzane
–––ratujsię.Jacelniestrzelamikozakówtuzatrzymam,możeparęgodzin.
Niedomyśląsię,żebysamegociebiegonić.
–Jeślinawetkozacyniepodejrzywalibymięotakąpodłość,jakżepodej-
rzywaszmięty?
–Zaiste,wyznam,gorsząmamwalkętuwobecwaćpananiżtamzmro-
zemikozakami.Wybieramniebezpieczeństwomniejsze,chcączostaćsama!
–takpróbowałażartemmięnakłonićdowyjścia,alejalufęsztucerawychy-
liwszyprzezszparę,zktórejwydobyłempakułyimech–brałemichnacel.
Onaczyniłapodobnie.
Wmrokusłyszałemjużtylkobiciejejsercaiswego–mocniejsze,zpew-
nością–niezestrachuprzedkozakami.
Jeszczepragnąłemjej.
Wśródmrokudalekowidzieliśmywatahękonnych,pochodnietrzymali
nisko,abyjeźdźcównieoświetlać.
Wtem,zoczywszyśladynaszewyraźnenapolanieimogącjużtuwobec
szerokościmiejscaiwywianegoprzezzawieruchęśnieguwalićgalopem,świ-
snęlikonienahajami.
Niedawałemstrzału,boonaścisnęłamniezarękę,mówiąc:
–Wmieszasięzanasniewidzialnysojusznik,duchy?jaktonazwać…Tobę-
dziepiorunemztejolbrzymiejchmurynatchnieniaipiorunzemścinas…–
Niewierzyłemjednakwpomocduchów,mającwspomnienieprzegranej
bitwy–ijeszczestaranniejzacząłemmierzyćzesztuceru.Zachwilęsypnęim
dwanaściestrzałów,każdybędzienieubłaganiepewny…
Naglerozległsięprzerażającytrzask,huk,potemwycie–
watahazapadłasięwjezioro–
gdyżto,cobraliśmyzapolanę,jeziorembyłozamarzłym.
My,idącjednozadrugim,przeszliśmy.Oniwkilkunastunarozpędzo-
nychkoniachzapadliwodmęt.
Wychlusnęłaczarnawodaizaciemniłakrągjasnyśniegu.Wotworzewi-
daćjużtylkobyłogłowyludzkie,końskiełby,ręceczepiałysięnakrach…
Wyrwałemzogniskabierwionogorejąceiwrazzmojąmiłąwzięliśmy
dwiedługietyki.
48