Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NawzmiankęoJakowlewie,Strzelbowskiszerzejotworzył
piwne,prawiepurpuroweoczy.Zerknąwszynaściennyzegar
atomowy,wydałzsiebiepełnefrustracjiwestchnienie.Była
godzina16:20,dnia7marca2448roku.
Cholera,pośpieszylisiędwadzieściaminut?mruknął,
poczymwróciłdobiurka,bywyłączyćsprzęt.Niebawem
opuściłpomieszczenie,zatrzasnąłdrzwi,zablokowałzamek
magnetycznyiklepnąłasystentawplecy.Idziemy.
Kiedyszlizamaszystymkrokiemprzezgłównykorytarzso-
cjalnegosektoraB,zmijanychpomieszczeńiprzecznic
wychodziłykolejneosoby,bydołączyćdopowiększającejsię
rzekipracownikównaukowych,jakbywszyscyzmierzalina
ważnekonsylium.
AmiałatobyćkameralnaimprezaEdgarrzekłdo
Mateuszatonemżartu,gdywrazzsiedmioosobowągrupą
wchodzilidopięcioosobowejwindy,którąpodjechalipiętro
wyżej,gdziemieściłasiędyspozytorniaWydziału.Opuściwszy
kabinę,przeszlikawałekstalowym,oświetlonymnaindygo
holem,skręciliparęrazy.Agdywreszciezaichplecami
szczęknęłydrzwidyspozytorni,tymczasowoprzekształconejw
pomieszczeniekontrolnenajnowszegoprojektu,sympatycznie
wyglądająca
androidka
przywitała
Strzelbowskiego
z
uniżonościąipoprosiła,byzająłwskazaneprzezniąmiejsce.
Dyspozytorniacentrumnaukowego,jednazpięciuizb
kontrolnychplacówkiInionVertex,leczjedynawWydziale
GenetykiiRozwojuOsobniczego,niebyładużympomiesz-
czeniem.Miałaokołodwudziestumetrówdługościidziesięć
szerokości,leczmimotopracownicyWydziału,jakrównież
ciekawscygapiezbudynkówniepowiązanychzgenetyką,
ściągalidoniejhurmą,korzystajączluźnychgodzinpracy,
jakiedanowszystkimtegoprzełomowegodnia.Pomieszczenie
pozbawionebyłookien,takwięcgdybyktóryśpracownik
dyspozytornizapragnąłwchwilachrelaksupopatrzyćna
spękane,czerwonestepyokalająceplacówkę,ananocnej
zmianiepoobserwowaćksiężycePhalagiona,musiałbyudaćsię
doinnejczęścibudynku.Wzdłużstanowiskzkapripodami
5