ROZDZIAŁDRUGI
Rozczarowanie,czyli
porzuceniezłudzeń
–Bardzotuelegancko,prawda?!–zawołałamama,
sięgającpoporcelanowąsolniczkęipieprzniczkę,
stojącenawykrochmalonymobrusie.–Aleczynie
mieliśmypójśćdotejfrancuskiejrestauracji?Viv
nieustannieoniejmówi.JejsynAdamzabrałjątam
podczasktórejśzeswoichwizytwLondynie.Słyszę
oichprzeklętymcrèmebrûléeczęściejniżorwie
kulszowejViv.Uwierzmi,żetosporeosiągnięcie.
–Opisrzeczywiściebrzmiałzachęcająco.Opisich
puddingu,aniebóluplecówViv–zastrzegłtata.
–Próbowałamzamówićtamstolik,alewszystkobyło
zarezerwowane–wyjaśniłam,starającsięniezwracać
uwaginamamę,którawydęłazdezaprobatąwargi,
dającdozrozumienia,żeAdamjakośzdołałzabraćtam
swojąmatkę.–Aletomiejscejestpodobnoświetne.
Słyszałam,żetonajlepszawłoskarestauracja
wManchesterzeczycośwtymstylu.
–Hm,trochętuciasno–zauważyłamama.
–Amożeraczejprzytulnie?–Starałamsię
przedstawićwszystkowniecobardziejpozytywnym
świetle.
Luigirzeczywiściezaoferowałnamstolik,alenie
wspomniał,żebędziemyściśnięcijaksardynkizawielką