Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potemwodyosiąkły,bocianrozpocząłwiekuistą
wędrówkęodjednejdodrugiejziemi,boBógtak
uczynił,ażebyzawszejednejżałowałipojednej
płakał...Tenbocian,toCyganie,paneńku—dodała
dziewczyna.—Tęsknimzawsze,idziemywiecznie,
inigdzie,nigdzieniemadlanasojczyznyispoczynku.
TomówiącwstrzęsłasięCygankairzuciła
kudrzwiom,jakbychciałauciekać;aleAdam
roztwartymizatrzymałjąrękoma.
—Tymusiszzostaćzemną!—zawołał.
—Aczemużtyzamnąpójśćniemasz?
—odpowiedziaładumnieCyganka.—Tyśmianimiły,
anipotrzebny;jampotrzebnatobie,ofiarąbyćniechcę:
bogdybymnawetwlaławciebiewszystkąmłodość
moją,jutrobywtychlodachskrzepłaizagasła!
—Aletyniepójdziesz!—wrzasnąłAdamzrozpaczą
prawie.
—Nie,niedziśjeszcze—zimnoodpowiedziałaAza.
—Gdyksiężycdojdziepełni,ciomut-oro(księżyc)
wskażedrogę...mówięci,żewówczaspójdęipójdę.
Takbyłowedworze,apodnamiotemAprasza,jak
dniapierwszego,rozlegałsięmłot,przekleństwaiswar.
Niewiastazdziecięciemupiersisiedziałanieruchoma,
chłopcynagolatalipowygonie,Tumryozachodzie
uciekałspodszatry.JednemuApraszowitęsknobyło
poczarnychoczachAzy,iwesołejczytęsknejjej
piosence,iszyderczychjejrozmowach.
AzewsibiednystaryLepiuk,wktórymkipiałakrew
Romów,conocchodziłpodnamiotbraci,bysłuchać