Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RobertCichowlas
SPECJAŁ
Maciejniemógłporuszyćrękąaninawetotworzyćoczu.Oprócz
dokuczliwegomrowieniajęzyka,nieczułkompletnienic.Chciał
zaczerpnąćgłębiejpowietrza,aletoteżsięnieudało.Czyjaumarłem?
pomyślał,usiłującpozbieraćmyśli.Zastanawiającsięnadswoim
położeniem,spróbowałznówotworzyćoczy.Nicztego.Powieki
zacholeręniechciałydrgnąć,jakbysklejonojesuperglue.
Byłbliskipaniki.Niemiałnajmniejszegonawetpojęcia,gdziesię
znajduje.Możeleżywjakiejśstęchłejpiwnicy?Byćmożektoś
gookradł,apotemzabił.Tomożliwe.Wychodzączrestauracji
naWoźnejmiałprzysobiecałkiemsporopieniędzy.Zawszenosił
wportfelupokaźnąsumkę,otnawszelkiwypadek,gdybywszystkie
bankomatyświatanagleszlagtrafił.
Gdybytylkomógł,rozpłakałbysię.Czułwściekłość.Przeszywała
goodśrodka,zdawałasięrozszarpywaćmózg.Niemiałpojęcia,
coterazbędzie.Czytakwłaśniewyglądaśmierć?Ciemnośćiparaliż?
AgdzieSądOstateczny?Gdzieświetlistytunel?Gdzierodzice
iprzyjaciele?
Amożeleżęjużwtrumnie?
Czułwustachgorzkiposmak.Czyżbyziemi?Itomrowienie.
Jakbyktośwbijałmuwjęzyktysiąceigieł.Takniemożewyglądać
śmierć.Toniemożliwe,żespędzęturesztę...Żespędzętuwieczność.
Toniemożliwe,kurwa!
Spokojnie.Tylkospokojnie,powtarzałwduchu.Czytałkiedyś
w„NationalGeographic”artykuł,żepośmierciduszapotrzebuje
trochęczasunauwolnienie.Musiminąćkilkagodzin,możedni,zanim
wydostaniesięzciała.Maciejniepotrafiłsobieprzypomniećnazwiska
autorategotekstu.Miałnadzieję,żeniewyszedłspodpiórajakiegoś
kompletnegooszołoma.
Myślotym,żebyćmożeniedługojasnośćzastąpiciemność,
uspokoiłago.Pozwalałmyślomswobodnieprzepływaćprzezumysł.