Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wsiadaj,proszę!
Donaldwzbraniałsię:
–Powoli,Pat!Muszęjeszczezostawićwiadomość
wakademiku.Mamytamniezłądyscyplinę.
–Achtak,mieszkaszwdomustudenckim?Dobrze,
zaczekamtutaj.Tylkopospieszsię!Jużoddawnanie
miałemtakiejochotynadrinka.Mamnadzieję,żeprzy
porządnejbutelcewhiskyusłyszęwreszcienajnowsze
wieści.Czymożetegoteżciniewolno?
Siostrzeniecodparłzuśmiechem:
–Samzobaczysz,zarazwracam.
Wujspojrzałzanimzdezaprobatą,apotemskierował
krokikupojazdowiwojskowemu,gdziecierpliwieczekał
naniegokierowca.Zmęczonyopadłnasiedzenie,
mechanicznymruchemwyciągajączkieszenipaczkę
papierosów.Murphywmilczeniupodałmuogień.Jako
Szkotbyłznaturyoszczędnywsłowach.Gdybypułkownik
pierwszynierozpocząłrozmowy,zachowałbysiętak,jak
gdybynicsięniestało.Aleoficerbyłzbytwzburzony,
żebymilczeć.Zdjąłczapkęiprzeciągnąłdłonią
porzadkichwłosach.
–Wszystkiegobymsięspodziewał,Murphy,alenie
tego,żespotkamsynamojejsiostrywtakimstanie.
Pytamwimiętego,cocidrogie:dlaczegomłody,
tryskającyzdrowiemienergiąfacet,mającyspore
osiągnięcianawodzie,lądzieiwpowietrzu,naglezmienia
zdanieiprzechodzidoobozuczarnych?
Murphyuśmiechnąłsięszeroko,wsparłwygodniej
okierownicęiprzesunąwszyspokojniegumędożucia
wustach,odparł:
–Well!Jesttylkojedenpowód:zprzekonania.
PułkownikBakerotworzyłszerzejoczy.
–Dostupiorunów!–wyrwałomusię.–Nieznacie
goitrafiliścieodrazuwdziesiątkę.Skądwzięliścietaką
znajomośćludzi,Murphy?Przecieżskończyliściedopiero
trzydziestkę.
Murphymilczał.Niktnienakłoniłbygodootwarciaust,
żebybezkoniecznościodpowiadaćnapytaniazwiązane