Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1Jedziedonasrewizor!
Chełm,sobota14maja1938roku
CYRKSPORTOWY
NAJLEPSIZAPAŚNICYPOLSKIPRZEJAZDEMNATURNIEJ
DOLWOWA
W.BAJOREKJ.PUCIATAW.SZURAJIIN.
ATAKŻE
WALKIAMATORSKIEPODNADZOREMUZNANYCH
SĘDZIÓWP.Z.A.
WNAMIOCIEWNOWYMPARKUMIEJSKIMWEJŚCIE
ODSTAROŚCIŃSKIEJ
DanyłoSidorukurwałpółplakatuipobiegłdalej.
NieżebyjakoRusinaraziłygonazwiskapolskich
atletówalbonienawidziłsportu.Przeciwnie,umyślnie
zostałwChełmiedonocy,żebyobejrzećzawody,chociaż
biletkosztowałtrzyzłote,adoswojegogospodarstwa
wWołkowianachmiałprawiedwadzieściakilometrów
dziurawejszosy.Sidorukpoprostupośliznąłsię
nakońskimłajnieiłapiącrównowagę,trafiłspracowaną,
sękatądłoniąnaafiszprzyczepionypluskiewkami
dodrzwiGOSPODYTARGOWICA”,PIERWSZORZĘDNEGO
LOKALUCHRZEŚCIJAŃSKIEGO.
Ludy,Żydy,dopomożit’
!krzyczał,niezatrzymując
się.
Ubyłyludynu
!
NaroguprowadzącejkutargowiskuLwowskiejwciąż
trwałagiełda.Luftmenszewwyświechtanych
marynarkachalboczarnychkapotachzlecielisiędolatarń
iokiendomów,byledawałytrochęświatła,wdzięczni
niebiosomzazachódsłońcaikoniecszabasu.Znówmogli
targowaćsięwswoimgardłowymżargonie,liczyć
pieniądzeiprzyklepywaćtransakcje,chociażżadennie
miałzesobątowaru.Danyłonierozumiał,skądteŻydy
brałypieniądze,jednakżetamcichybarozumieliwołanie