Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
COSIĘSTAŁOZSAMANTHĄ
SamanthaQuinnczułatysiąceukłućwnogach,kiedy
biegładługimopustoszałympodjazdemwiodącym
dodomu.Teniwkomuderzającymnaprzemianogołą
ziemięwtórowałoprzyśpieszonebicieserca.Potzmienił
końskiogonwgrubąlinębijącąpokarku.Miała
wrażenie,żedelikatnekostkistópzarazzłamiąsię
ztrzaskiemjaksuchegałązki.
Przyśpieszyła,dławiącsięsuchympowietrzem,
wprostwobjęciabólu.
Charlotteczekałananiąwcieniumatki.Właściwie
wszyscystaliwcieniuichmatki.GammaQuinnbudziła
respekt.Miałabystreniebieskieoczy,krótkieciemne
włosy,bardzojasnąkarnacjęiciętyjęzyk,którym
umiaładotknąćdożywego.NawetzdalekaSam
widziałajejzaciśnięteustaoznaczającedezaprobatę
wywołanątym,copokazywałstoper.
Samanthasłyszaławgłowietykanieoznaczające
każdąupływającąsekundę.Przyśpieszyła.Bólścięgien
sprawił,żewydałazsiebiejęk.Kłująceigiełki
przeniosłysiędopłuc.Plastikowapałeczkabyłaśliska
odpotu.
Dwadzieściametrów.Piętnaście.Dziesięć.
Charlottezajęłapozycję,odwróciłasiędoSam
plecami,popatrzyłaprzedsiebieizaczęłabiec.
Naoślepwyciągnęłaprawąrękędotyłuwoczekiwaniu,
pałeczkaznajdziesięwjejdłoni,aonabędziemogła
zacisnąćnaniejpalceiruszyć.
Tobyłabezwzrokowazmiana.Przekazaniepałeczki
wymagałozaufaniaikoordynacji.Tak,wymagało,ale