Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział6
Zaginąłpękkluczydobramposiadłości.
AlepowydarzeniachostatniejnocyTamlinzdawałsię
natoniezważać.
Śniadanieminęłowciszy.Hybernijscyksiążętasiedzieli
wponurymmilczeniu,niemogącznieśćprzedłużającego
sięoczekiwanianawyprawędodrugiejszczeliny
wmurze,aJurianchoćtenjedenrazbyłzbytzmęczony,
byzająćsięczymkolwiekpozapakowaniemmięsaijaj
doswojejnienawistnejgęby.
Wyglądałonato,żeTamlinrozmawiałzLucienem
przedposiłkiem,botencałyczastrzymałsięodemnie
nadystans.Niepatrzyłnamnieanisiędomnienie
odzywał,takjakbywciążmusiałprzekonywaćTamlina,
żedoniczegomiędzynaminiedoszło.
RozważałamzapytanieJurianawprost,czy
toonwykradłkluczejednemuzestrażników,alepanująca
ciszabyłamiłąodmianą.
Przynajmniejdoczasu,gdywparowałaIantha,
starannieunikającspojrzeniawmojąstronę,takjakbym
byłaoślepiającymsłońcem,którejejwykradłam.
Wybacz,książę,żeprzerywamciposiłek,alejest
pewnasprawa,którąmuszęztobąomówićoznajmiła.
Bladeszatyzawirowaływokółjejstóp,gdyzatrzymała
sięgwałtowniewpółdrogidostołu.
Wszyscyobecniunieśligłowy.
Ocochodzi?ponurowarknąłTamlin.
Ostentacyjnieudała,żedopieroterazdostrzegła
obecnośćhybernijskichksiążąt.Ztrudempowstrzymałam
sięodparsknięcianaprzesadnienerwowespojrzenie,
któreimposłała,zanimzwróciławzrokponownie
naTamlina.Jejkolejnesłowachybanikogonie
zaskoczyły.
Możepowinniśmyztymzaczekaćdozakończenia
posiłku.Kiedybędzieszsam.