Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jedowanny.Ściągnęłamzniegoubranie,rozcinającnożyczkami
sweterinogawkispodni.Potemzapakowałamwszystkodoworka
naśmieci,atenzkoleidoplecaka,zktórymzawszeodwiedzałam
ciotkę.
Następnie,zgodniezeznalezionąwInternecieinstrukcją,
obsypałamsąsiadawapnem,dbającoto,żebygrubawarstwabiałego
pyłuprzykryłagocałego.
WkrótceJulianzniknął.Dosłownieiwprzenośni.
Ajajeszczetegosamegowieczorupojechałamnawieś.
Dziękitemuzapewniłamsobiealibi,nawypadekgdybyktoś
połączyłsprawęzaginięciajednegozlokatorówzmojąskromnąosobą.
Popowrociedodomuspłukałamszczątkisąsiadazpowierzchni
wanny,alenasamąmyślotym,żemogłabymsięwniejkąpać,
przeszłymnieciarki.Zakupiłamwięcnowąnajejmiejsce,poczym
wezwałamekipęspecjalistów,byjązainstalowali.
+++
KilkamiesięcypóźniejnaklatceschodowejspotkałamHalinę
–nasząniezbytrozgarniętądozorczynię.
–PaniAnno–zagaiłacharakterystycznymdlasiebie,lizusowskim
tonem.–Czyniezechciałabypaniwziąćsobiejakichśkwiatówczy
książekzmieszkaniazaginionego?Jegorodzinazabrałajużwszystko,
cobyłowartościowe.Resztęmausunąćfirmasprzątająca.No,ale
możejesttamjeszczecoś...cośprzydatnego?
Udawałam,żeniejestemzainteresowanapropozycją,ale
poodegraniumałejscenkirodzajowejdałamsięprzekonać.
Pojechałyśmywindąnamojepiętro.Kabinasunęłakugórzepowoli,