Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
21
żeAlineczułarespektiwdzięcznośćdlaswojegodawnego
mentora,byłaniecopodminowana,ponieważostatniezdanie
wliścieShan-Librzmiało:„Wreszciedopadłocięprzeznacze-
nie,Ā,watashinoakaru-sa”,cowjęzykuŚwiętejGóryzna-
czyło:„Omojaświatłości”.Wyglądałotogroźnie.Dziewczyna
zastanawiałasię,czyoznaczato,żepodczastejakcjizginie.
Zadzwoniłalarm,którywyrwałzzamyślenia.Dość
brutalnieprzetarłatwarzjakbychciałasięukaraćzabujanie
wobłokach,ostatnirazspojrzaławpodrapanelustroiwyszła
nacałkowiciewyludnionąulicę.Słońcebyłojużwysoko,ale
wpowietrzuciąglejeszczeunosiłosięwspomnienieświtu.
Ulica,jakwkażdymmiasteczkuPołudnia,byłabardzowąska,
ściśniętapomiędzywysokimidomamizkamieniaobiałych,
zamkniętychokiennicach.Wpromieniachporannegosłońca,
któreodbijałysięodżółtobiałychmurów,wszystkowydawało
sięzbytjaskrawe.
Zaczęłasięlekkorozciągaćprzedbiegiemoparłastopę
omuritakpołożyłatułównanodze,żeczołemdotykałako-
lana.Wciążczułasięsenna,więcrozpuściławłosyizastygła
wtejpozycji.Naglenapustejulicyrozbrzmiałyczyjeśkroki.
Odwróciłatwarzwkierunkuprzechodnia,aleniezmieniła
ułożeniaciała.
TobyłIanLancaster.Przezwąskieprześwitymiędzy
kamienicamisłońcecochwilarzucałopromienienajego
skupioną,klasyczniepięknątwarz.Książębyłwysokiizło-
to-brązowy,wyglądałjakuosobieniestereotypuosurferach
zPołudnia.Przystojny,niecozbytpewnysiebieinonszalancki.
Zdawałosię,żejegotwarzynigdyniedręczyłazmarszczka
smutkuiniepokoju.DlategobraciaAlinenazywaligo„bana-
nowymchłopcem”urodziłsiępodszczęśliwągwiazdą,od
dzieckabyłprzyzwyczajonydorządzeniaidotego,żemógł
miećwszystko,czegozapragnął.Niespodziewaniezadźwię-
czałojejwgłowiecoś,copowiedziałMarcojejbratiszef
wywiaduKrólestwa,tużprzedtym,nimwyjechałanamisję:
„NiepopełnijbłęduiniezlekceważmłodegoLancastera.Niech
cięniezmylijegoniewinnywygląd.Łatwojestoszacowaćgo