Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
On.Lato2000
Byłpięknysłonecznydzień,począteklipca.SiedziałemnaRynkuGłównymwKrakowieprzykuflupiwa
zeswoimlicealnymkolegąAndrzejem.Niewidzieliśmysięponaddwadzieścialat,przypadkowowpadliśmy
nasiebienaulicyGrodzkiej.Przezponaddwiegodzinygadaliśmyipiliśmy.Najpierwpiwo,potemkoniak,
późniejwódka,znowupiwo…Mieszankaniezła,prawiekoktajlMołotowa.Alkoholobudziłwnaswspomnienia.
Zsentymentemwspominaliśmynasząklasę,nauczycieliiwydarzeniaznimizwiązane.Rozmawialiśmyotym,
cowydarzyłosięunaspodczastychwszystkichlat,gdyniemieliśmyzesobąkontaktu.Obgadaliśmywspólnych
znajomychiterazprzyszłaporanakobiety.Dlamnieżyciezkobietąsięskończyło,dlaniegozaczynało.Tego
wieczorumiałosięodbyćprzyjęciezokazjijegozaręczyn.Kilkadniwcześniejwspólnieznarzeczoną
świętowalizaczynywgronierodziny.Terazzaplanowaliimpredlaprzyjaciół.
Ilelatmiłoodśmiercitwojejżony?-zapytałmnieAndrzej.
Prawiepięćodpowiedziałem.Ciągleniemogęoniejzapomnieć.Byławyjątkowa,niespotkamjużtakiej
jakona.
GadaszbzdurymruknąłAndrzej.Ktojakkto,aletynapewnospotkaszjeszczeniejedną,którazgłupieje
dlaciebie.
Tylkoczyjadlaniejzgłupieję?Toraczejwątpliwe.Nudząmniekobietywestchnąłem.
Ciebienudzą?Niewiem,czyjestwKrakowiefacet,którymiałwięcejbabodciebie!
Zmieniłemsię.Zrobiłemsięleniwy.Niechcemisięrobićtychwszystkichpodchodów,żebyzaciągnąćbabę
dołóżka.wićjejkomplementy,udawaćoczarowanegoniąisłuchaćjejpieprzenia.Brrr.
Niemów,żeznikimniesypiasz?
takźleniejest.MamwBostonietakąjedną:koleżankazeszpitala,stażystka.Alejużniedługo.Będzie
musiałaodejść.PoprosiłemHarry’ego,mojegoteścia,żebynieprzedłużałzniąumowy.
Jakcisięukładawspółpracaznim?Trochęnietypowasytuacja,niedzisz?zauważył.
Cóż,Bettyzrobiłaimniezłykawał,robiącmniejedynymspadkobiercą.Musząsięliczyćzemną,mam
większośćudziałówwklinice.Najpierwchcielimnieożenićzjednącórką,terazchcąmiwepchaćdołóżka
drugą.To,żeJennifermadopierodziewiętnaścielat,jakośimnieprzeszkadza.Żebytylkopieniądzezostały
wrodzinie!Wyobraźsobie,żeniemiłojeszczepółrokuodśmierciBetty,ajużswatalimniezKate.Gdywgrę
wchodziforsa,wszystkiechwytydozwolone.
Nienarzekaj.Chciałbymmiećtakiproblem…itakiepieniądzezaśmiałsięAndrzej.
Wiesz,zamiastpieniędzywolałbymmiećBettywestchnąłem.
Długobyliściemałżeństwem?
Pięćlat.
Dlaczegoniemieliściedzieci?
Kiedyzginęła,byławtrzecimmiesiącuciąży.Właśniesięotymdowiedziała,spieszyłasię,żebymiotym
powiedzieć.Bettybardzochciałamiećdziecko,jużrazporoniładodałem.
Potrząsnąłemgłową,żebyprzepędzićwspomnienia.Tyleczasuminęło,ajawciążniepotrafiłemspokojnie
otymwić.
Ilemalat,tatwojapani?zmieniłemtematrozmowy.
Trzydzieścisześć.
Notak,ktośtakijakAndrzejmusizadowolićsiędrugimsortem.
Jestcudownaszepnąłrozmarzonymgłosem.Piękna,inteligentna,wrażliwaimądra.Wspaniałazniej
matka,bardzodobrzewychowujesyna.Kapitalnychłopak,madziesięćlat,agadasięznimjakzdorosłym.
Bardzointeligentny.Wiesz,jakzasuwapoangielsku?!zachwalałswojegoprzyszłegopasierba.
Aha,jestteżdziecko.Wcoonsiępakuje?!
Coonarobi,zczegożyje?Mamnadzieję,żejejnieutrzymujesz?
Jestksięgową,maswofirmę,mieszkanie.Tobardzozaradnakobietadodałzdumą.
OBoże!Księgowa!Gorszamożebyćtylkonauczycielkamatematyki(chociażniezawszeznałemteżniezłą
matematyczkę).Ciekawe,jakwyglądatajegozaradnapiękność?Cóż,pojęciepięknajestwzględne.Jakośnie
mogłemsobiewyobrazić,żebyinteresującakobietazainteresowałasięAndrzejem.Owszem,odkiedyostatniraz
gowidziałemtrochęsięwyrobił,alenadalpozostałprzeciętniakiem,itopodkażdymwzględem.Przyjrzałem
musięuważnie.Zawszebyłomiłatwiejocenićurodękobietyniżmężczyzny.Nieinteresowałemsię,czyfacet
jestprzystojny,czymaładneoczyiujmującyuśmiechinteresowałomnie,czyjestznimoczympogadać,czy
mapoczuciehumoruidystansdosiebie.Nieznosiłemponurakówinadętychdupków.Andrzejlotnościąumysłu
raczejnigdyniegrzeszył,alenadrabiałtopoczciwościąilojalnością.Dlategogolubiłem.Aleczypodobałsię
kobietom?wątpliwasprawa.Zobserwacjiwiemjednak,żekobiecyideałmężczyznyjesttrywialnieprosty: