Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żebiegalizlatarkami?upewniłsiękomisarzkry-
minalny.
Żandarmpotaknąłgwałtownie.
Wiepan,pocobawiłemsiętamugórywdendro-
loga?PytanieDewartazawisłowpróżni.Boza-
uważyłem,żeniektórekonarytychmniejszychdrzew
świeżopołamane.Samsobieodpowiedział.Ktoś
jeusunął,żebyniezasłaniaływisielca.Ale!Podniósł
palec.Powinnyśmywziąćpoduwagęinnąwersję,
żeDermuthsamtozrobił.Najpierwściąłkonaryzasła-
niającewidok,potemsiępowiesił.
Poco?
Żebygobyłowidaćwytłumaczył.Alewtedypani
Klarawidziałabyjednoświatełko.Skorowidziałaich
więcej,byłtamktośjeszcze.Podejrzewamnawet,żekie-
dypańskakuzynkadostrzegłaświatłolatarek,Dermuth
jużdogorywał.Ci,którzygozamordowali,najpierwgo
powiesili,adopieropotemobcięliprzeszkadzającega-
łęzie.Dziękitemuwcześniejodstronymiastaniebyło
ichtakdobrzewidać.
Zestronymiastanie,alestądjużtakzauważył
Walslebenradośnie.
Wszystkichstronświataniemoglizabezpieczyć.
AletoniewszystkorzuciłDewart.Śladynapniach
doskonalewidoczne.LudziezpowiatowegoKripo
powinnijeznaleźćbezproblemu.
Alenieznaleźli.
Myślę,żeznaleźli,tylkozjakiegośpowodujezigno-
rowali.
Równiedobrzesprawcymoglizostawićgałęzie
wspokojuinieryzykowaćzauważyłWalsleben.
45