Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
StyczniowesłońcewspinasięnawysokąwieżęzamkuNowy
Gorodoświetlającniezwykłe,zegarowewahadłowkształciekobiecego
ciała.
Towahadłojestforemne,szczupłe,ubranewszafirowąsuknię
zobcisłymstanikiemiczarnymikoronkamiprzyrękawachidekolcie.
Unoszonawiatremszerokaspódnicanadymasięifruwajakobłok,
zmieniająckształtzokrągłegonapodłużny,zwąskiegonaszeroki
izdługiegonakrótki.Górąpłynąciemnewłosyprzypominającegęstą
pajęczynęwymiecionązewszystkichzakamarkówiszczelinmurów,
okien,krużganków,kolumniwykuszów.Niektórzymówią,żekiedy
patrzysięzdołu,tedługie,luźnepasmawyglądająjakstado
spłoszonychptaków…
Spodniebieskiegojedwabiuwystajenogazbosąstopą.Druga,
wbiałejpończosze,jestobutawzłotawypantofelzeszpiczastym
nosem.Bezwładne,szerokorozłożoneręcetrzepocząwpowietrzu,ale
głowapodtrzymywanagrubymsznuremtrzymasięprosto…Twarzy
niewidać,araczejwidaćtylkokredowoniebieskawąmaskętak
spuchniętą,żeprzypominamocnostężałągalaretębezust,nosaioczu.
Niktbywniejnierozpoznałprześlicznej,czarującej,słynącej
zwdziękuielegancjiElżbietyBośniaczki,żonykrólaLudwika
Węgierskiego,córkiStefanaIIKotromaniciaiElżbietykujawskiej,
matkidwóchżyjącychcórek:MariikrólowejWęgieriJadwigi
królowejPolski.
Promieniesłonecznedrżąjakniciwyciąganezezłotegowrzeciona.
Owijająsięwokółramion,bioderiudwisielczyni,więcpoparu
minutachElżbietawyglądajakogromnamuchawbiałożółtym
kokonie…Przezdwadniidwienocewiatrboralecącyzlądunad
Adriatykbędzieniątakszarpałitłukłomury,nawetniechętnijej
żołnierzeisłużbazacznąukradkiempowtarzać:dosyć,wystarczy.Czas
napochówek!
Wstyczniowymzimnieciałonierozkładasięszybko;możnanawet