Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
1
Poprzeczytaniulistuodmatkizniezgrabniestawianymi
literami,bezzachowaniamarginesów,bezakapitów,
zczęstymiskreśleniaminiektórychfragmentów,Kamila
Osajdapoczułasięnieswojo.Itoniedlatego,żezarzuty
wobecniejbyłymocnouzasadnione(„zapomniałaśonas,
niepiszesz,nieprzyjeżdżasz…”),aleponieważsłowa
teuprzytomniałyjej,jakmałouwagipoświęcarodzicom.
OdkiedywyprowadzilisiędoKudowyZdroju,domałego
domkunasłonecznymstoku,którymiałbyćostatnią
przystanią,odwiedzałaichbardzorzadko,pisaładonich
sporadycznie,raczejtylkoodświęta.Nawetwpamięci
niemiaładlanichwielemiejscaniewspominałaich
zaczęsto.
Należaładozłych,wyrodnychcórek?Nie.
Reprezentowałaracjonalnąpostawę,wktórejliczyłysię
fakty,ogniwawydarzeńwcodziennymłańcuchu.
Wspomnienia,pamięćoprzeszłościpojawiałysięwjej
życiutylkowówczas,gdyuzasadniałyzajęcieprzeznią
jakiegośstanowiskawokreślonejsprawie.Winnym
przypadkustanowiłybalast.Kochałarodziców,była
imwdzięcznazato,coodnichotrzymała,zaichzasługi
wwychowaniu,wykształceniu,lecznieczułaobowiązku
ciągłegozaprzątaniasobienimigłowy,martwieniasię
tym,jaksobieradzą.Uważałaichdotądzazdrowych,
wpełnisił.Wierzyła,żeszczęśliwizdokonanego
wyborumiejscanajesieńswegożyciaiczujątamjego
pełnysmak.Kiedyzwierzylisięzzamiaruwyjazdu
zeSzczecina,niepróbowałaichzatrzymywać.Mieli
dotegopełneprawo.Nawetjednymzdaniemniepodjęła
tematu,którybyćmożepowinnaporuszyćodległość
utrudnibezpośrednikontakt,uniemożliwiprzyjście
zpomocąwkażdejchwili,gdyzupływemlatokażesię
potrzebna.Takiejsytuacjiwogóleniebrałapoduwagę,
niemyślałaostarzeniusięrodziców,opowolnymlecz