Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zostawigosamego.
„Niechsobiejużidzie”–myślałMaciuś.
Kampanellateżspoglądałanazegarzniepokojem.
Botojużbyłajejostatniawwięzieniuwizyta,bomusiała
jechaćnaostatniąnaradę,żebypodpisaćpapier
ozesłaniuMaciusia.Akonieczniechciałasięjeszcze
zapytać.
–Maciusiu,zanimpojadę,chcęcicośpowiedzieć.Nie
wiem,czytosięuda.Alebędęsiębardzostarała.Zostaw
terazkanarka–późniejtowszystkozrobisz.
Maciuśzmarszczyłbrwi.
–Słucham.
–Powiedzmi,aleszczerzepowiedz:gdybykrólowie
pozwolili…Czychcesz?Jestemsamajednanaświecie
–takjakty.Niemamdzieci–niemamnikogo–czy
chcesz,żebymzastąpiłacimatkę?…Będzieszmieszkał
wpomarańczowymogrodziewmoimpięknym,ciepłym
kraju,wdużymmarmurowympałacu.Uczynięwszystko,
abycibyłodobrze.Zczasemkrólowiepewniesię
przeproszą.Ajakbędęstara,tybędzieszduży,oddam
citronikoronę.Znówbędzieszkrólem.
KampanellachciałaobjąćMaciusiaipocałować,ale
Maciuśszybkosięodsunął.
–Jestemkrólem–królemwłasnegokraju–obcetrony
ikoronyminiepotrzebne–mamwłasne.
–Ależ,Maciusiu…
–NiejestemMaciusiem,jestemkrólemwniewoli,
acomizabrano,odbiorę.
Dużydzwonwięziennyzadzwoniłnaznak,żeupłynęło