Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwyobrażałamsobie,żemotylerozmawiają,śmiejąsię
itańczą.
Jateżsiębałamwyznałazpowagądziewczynka.
Aleteraz,jakwiem,żeonemająprzyjęcie,tojużsię
taknieboję.
WkrótcesięprzyzwyczaiszzapewniłaAlice.
Potemtrąciłamałąwbok,bomotylznówsiędonich
zbliżał.Długotrzepotałskrzydłami,poczymwreszcie
usiadłnastopieAlice.
Oczydziewczynkirozbłysłyzzachwytu,bodopiero
terazzauważyła,żesandałkiAliceozdobione
motylkamizmateriałuzpołyskującymicekinami
ikoralikami.Przykryłaustadłonią,tłumiącchichot.
Podobająmusiętwojebutyszepnęła.Myślisz,
żeonwie,żetemotylkinieprawdziwe?
Alicezastanawiałasięprzezchwilę.
Chybaniejesttakimądry,jakmyślisz?
Zzaprzybrudzonychpaluszkówrozległsięchichot.
Spłoszonymotylznówodleciał,alenapoważnej
twarzyczcedzieckapojawiłsięprawdziwyuśmiech.
Alicedomyślałasię,żetoniezdarzasięczęsto,iserce
ścisnęłojejsięzżalu.Takamaładziewczynkapowinna
byćzawszeuśmiechnięta.
Podobająmisiętwojesandałkizwróciłasię
doAlice.
MnieteżprzyznałaAlice.Alektośmidziś
powiedział,żedziwaczne.Jejtwarzspochmurniała
nawspomnienierozmowyzWillem.
Wcalenie.naprawdęładne.
Dziękuję.Alicesięuśmiechnęła.Podobającisię
twojebuty?