Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁII
RODZINNESPRAWY
NazajutrzodziewiątejranoJeremiahFlintwinchwtoczyłfotelpani
Clennamdoznanegonamjużpokojuiumieściłgoprzedzamkniętym
biurkiem.
Wówczaswdowawyjęłakluczzworeczka,otworzyłabiurko,
opuściłaklapęiwysunęłazgłębiparęksiąg.
Jeremiahzniknął,leczwkrótceukazałsięArthurClennam.
–Dzieńdobry,matko.Jakżedzisiajzdrowie?
–Możeszniepytaćoto–odpowiedziałasucho.–Niemogębyć
zdrowszainigdyniebędę,aleznoszęwolęBogazrezygnacją.Nie
macootymmówić.
Oparłanabiurkuobieowiniętebandażamiręceipatrzyłanasyna,
jakgdybyczekała,ażpowiejakieśsłowaważneipotrzebne.
–Czymogę,matko,mówićdziśointeresach?–zapytałwreszcie
Arthur.
–Dziwnepytanie–rzekła.–Ojciectwójumarłprzedrokiem,więc
chybawielkijużczasmówićointeresach,którenampozostawił.
–Sądzę,żetenrokzwłokiniemiałżadnegowpływunaich
przebieg–zauważyłArthurspokojnie.–Zresztątamnamiejscu,
zanimwyjechałem,musiałemuporządkowaćwielerzeczy.Potem
chciałemodpocząć,więcpodróżowałemtrochędlarozrywki.
SpojrzeniepaniClennamwyrażałosurowezdumienie.
–Chciałeśodpocząćipodróżowałeśdlarozrywki!–powtórzyła,
rozglądającsiępopokoju,jakbywzywaławszystkiesprzęty
naświadectwo,żeonaniezaznałatutajodpoczynkuinierozumie
wyrazu„rozrywka”.