Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Nazajutrzzrana,kiedyMarywyjrzałazokna
sypialni,Harriettwtowarzystwiebratapodjeżdżała
konnopoddom.Uznała,żeniepowinnadopatrywaćsię
niczegodziwnegowtym,żeHarriettzaprosiła
gonaprzejażdżkę.Jegokońodznaczałsięraczejsiłą
iwytrzymałościąniżpięknymwyglądem.Wielkisiwek
byłtakgęstonakrapiany,żemożnabypomyśleć,żenie
zostałzbytstaranniewyczyszczony.SamlordRandall
prezentowałsięzaśwsiodleimponująco.SerceMary
zabiłoradośnie,alezdusiłatenprzypływemocji.Nie
powinnasobiezbytwielewyobrażać.Wczorajszego
wieczorustarałsiębyćuprzejmy,wyraźniejednak
dawałdozrozumienia,żeniepodobamusięjej
zachowanie.Dzisiajteżniebędziełatwowjego
obecności,pomyślała.Oczywiścietobezznaczenia,
przecieżjejanitrochęniezależynaopiniitego
człowieka.CieszyłasięzgórynaprzejażdżkęzHattie
iniepozwoli,żebyobecnośćRandallazepsułajej
tęprzyjemność.
Harriettdotrzymałasłowaiprzyprowadziła
wierzchowcadlaMary.Temperamentnadrobnakara
klaczprzeznaczonadlaprzyjaciółkibyładużolepsza
odstarejkobyły,którejsamadosiadała.Marywyraziła
swojeobiekcjejużwchwilipowitaniaprzeddomem.
–Nieprzejmujsię,naprawdęwolęswojąstarąJuno
–powiedziałaHarriett.–Zresztązależyminatym,byś
byłazadowolona.
–Będę–obiecałaMary,sadowiącsięwsiodle,