Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
MusiszmnieztegowyciągnąćsyknęłaLucyMiller
dotelefonukomórkowego,któryprzyanojejdodomu
kilkatygodnitemu.Zadzwoniłdokładniewchwili,
kiedywychodziłaznarady.Nawszelkiwypadekodrazu
ukryłasięznimwdamskiejtoalecie,sprawdzając
wcześniej,czyniemanikogowżadnejzkabin.
Uspokójsięusłyszaławsłuchawcedobrzeznany,
kojącymęskigłos,którydlaniejzawszebrzmiał
uwodzicielsko.Częstofantazjowałanatematwyglądu
jegowłaściciela.Wtymmomenciebyłajednakzbyt
przerażona,byotymrozmyślać.Marzyłajedynie,żeby
sięwyplątaćztejcałejsytuacjiiocalićskórę.
Łatwocimówićwarknęłanerwowo.Tonie
tysiedziszwbanku,udając,żewszystkojest
wporządku,chociażwiesz,żektośchcecięsprzątnąć.
Oglądaszzadużofilmówsensacyjnych.
Niewidziałeśczłowieka,którymnieśledził.Jestem
pewna,żetobyłpłatnyzabójca.Nadworzeupał
trzydzieścistopni,aonmiałnasobiedługipłaszcz.
WWaszyngtoniedziśpada.Tobyłnapewnozwykły
płaszczprzeciwdeszczowy.
Niesłuchaszmnie!Jestemspalona.Ktośbyłwmoim
mieszkaniu.Wyciągnieszmniesdalbozabiorę
wszystkiedaneiwsiądędopierwszegosamolotu
lecącegodoAmerykiPołudniowej.
Bądźrozsądna…
Mamdośćbyciaodpowiedzialną!Dotychczas
robiłamwszystko,ocomnieprosiłeś,bezzadawania