Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Zrękamimocnozaciśniętyminauszachpatrzyłanawidokza
oknem.Ulica,samochody,przechodnie.Inneżycie.Robiłatakza-
wsze,ilekroćchciałauciecodjazgotudocierającegozzadrzwijej
pokoju.MariaiEugeniuszWilkoddwudziestudziewięciulatbyli
małżeństwem.Oddwudziestusiedmiu–rodzicamiRozalii.Rów-
nieżoddwudziestusiedmiulatbezustanniekłócilisię.Takprzynaj-
mniejwydawałosięRozalii.Tekłótniezawszejąprzerażały,choć
nigdybezpośrednioniedotyczyłyjejsamej.Wobecniejrodzice
zachowywalisięnaprawdęwspaniale.Wobecinnych–resztyro-
dziny,sąsiadów,znajomych–równieżzachowywalipozorywspa-
niałegomałżeństwa.Ilekroć,ktośspozaichtrójkiprzekraczałpróg
mieszkania,naichtwarzachzakwitałuśmiech,adlasiebiemieli
zawszejakieśmiłesłowa.–Kochanie,pomóżmiwkuchni!Dobrze,
Marysiu!Gieniu,możeprzynieśtejnajnowszejnaleweczki!–Itak
dalej.Istnycyrk.Rozalianigdyniemogłazrozumiećjakudało
imsięprzetrwaćwciągłychkłótniach,przeplatanychnielicznymi
chwilamimilczenialubobłudy.Chciałabywiedzieć,dlaczegonie
rozwiedlisiędotejpory,alenigdyichotoniezapytała.
Wprzeciwieństwiedonichbyłaspokojnaizrównoważona.
Możetrochęnaiwna.Zbytwrażliwą,byporadzićsobiewżyciu
–jakmawiałajednazjejkuzynek.Natomiastjejdziadekijego
cudownasiostrauważali,żewRozalcemieszkatylesamowraż-
liwościcosiływewnętrznej,alepókicotasiła,niemapotrzeby
wychodzićnazewnątrz.
CiotkaRozalia,poktórejotrzymałaimię,twierdziła,żeniema
sensuswojąwewnętrznąmocąszastaćtaknalewoiprawo.Trzeba
jąmagazynowaćdochwili,ażbędzienamnaprawdępotrzebna.
5
e-bookowo