Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nieudanamsięobejśćzasadnarzuconychprzezprzod-
ków.Możemyjedynieimsiępoddać.
Wszyscyspojrzelinaniegozzaskoczeniem.
–Jeśliniezaczniemydziałaćwedługichregułitakprzegra-
my.Chybawszyscyczujemyskutkinarastającejenergii.Musimy
wysłaćtamkogokolwiek.
–Ale…Wejścieniechcesięotworzyć.Towłaśniejestproblem.
–Dlanassięotworzyło…Kilkalattemu–zauważyławciąż
zadyszanakobieta,odrzucającdotyłurudewłosy.
Przystolezebrałosiętrzynaścieosób;siedmiumężczyzn
isześćkobiet.Większośćznichwciążniedomyślałasię,jaki
wobectegojestplan.
–Otworzyłsię,kiedyniewiedzieliśmywszystkiegoiprzy-
szliśmytubezinteresownie.Młodziinaiwni.
–Moglibyśmywysłaćmłodzież…Gdybynieto,żepozby-
liśmysięwszystkichnaszychprzeciwników.Skądweźmiemy
terazkogośobdarzonegomocą,Ombarze?–spytałajedna
znajmłodszych,blondynkaopiwnychoczachiwykrzywionych
wironicznymuśmiechuustach.Zazwyczajzachowywałamil-
czeniepodczaszebrań.Ogólniewiadomymbyło,żeczęstonie
zgadzasięzprzyjętymipostanowieniami.
–Niewykrzewiliśmymocy,Emilio.Niktniejestwstanietego
zrobić.Pozbyliśmysięjedynienaszychwrogówikonkurencji,ale
gdzieśtamwciążrodząsięludzieoponadnaturalnychzdolnościach.
–Aledlaczegoonimielibydlanaspracować,zamiastsamisię-
gnąćpoto,czegoszukamy?–Zauważyłasąsiadkablondynki,ko-
bietawśrednimwieku,oostrychrysachilodowatymspojrzeniu.
6