Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasiebieuwagę,anawetkusiła.
–LadyCaroline?Czemuzawdzięczampaniwizytę?
Dygnęłaiodparła:
–Minionejnocygrałpanzmoimojcemwkarty.
–Toprawda–przyznał.–Zapewnechodzipani
otytułwłasnościdomajątkuSpringbourne?
–Tak,dziśranopodsłuchałam,jakpapamówiłotym
mojemustarszemubratuLucasowi.
–Mamnadzieję,żeniechcemipanipowiedzieć,
żetojestjejposag?
–Nie,niejest.Taposiadłośćnależysięmojemu
młodszemubratuAnthony’emu.
–Przykromi,aleobecniejestmoja.Jakrozumiem,
paniojciecmógłpostawićjąwgrze.
–Wsensieprawnymtak;moralnymnie.
–LadyCaroline,niemamczasunadyskusjenatemat
moralności.
–Doskonalezdajęsobieztegosprawę.
Ktośbardziejdelikatnypoczułbysięurażony,
pomyślałGabriel.
–Mójojciecjest…
–Ekscentryczny–podpowiedział.
Przezchwilęzastanawiałasięnadtymsłowem,
poczymprzyznała:
–Tak.MaobsesjęnapunkcietytułuiKnightonPark,
naszegorodowegomajątku.Lucas,wicehrabia
Whiston,jestjegodziedzicem.Anthonymadopiero
szesnaścielatipapaprzeznaczyłgodostanu
duchownego,atojegozdaniemznaczy,żenie
potrzebujeonSpringbourne.NierozumieAnthony’ego
takjakja,bopoczęścigowychowałam.–Caroline