Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SŁABOŁEBSKI
przeł.IreneuszKania
Śnięsnyogromne,zabarwioneobłędem,imamwówczasdoznania,
jakichnigdyniemiewamnajawie.Przezostatniedziesięćlat
zanotowałemsetkisnów,zktórychpewnepowtarzałysięwręcz
konwulsyjnie,wlokącmniepodfurcaecaudinaewstydu,nienawiści,
samotności.Mówisięwprawdzie,żekażdyopowiedzianyprzez
pisarzasenodbieramujednegoczytelnika,żesnywplatane
wopowieśćnudzą,gdyżtylkowygodną,aczprzestarzałą,metodą
przydawaniajejgłębi.Wistociesenautorazrzadkatylkoznaczycoś
dlakogośinnego.Ponadtopisarzeczęstouciekająsiędopodróbek,
przykrawająsnynażądanąmiarę,takbyodbijałyiporządkowały
chaotycznąrzeczywistośćopowieści,podobniedziejesię,gdy
umieściwszyobsadkęwiecznegopiórapośrodkuprzypadkowej
bazgraniny,nieoczekiwaniedostrzegaszwniejodbicienagiejkobiety.
Ponieważswojąopowieśćpragnęzacząćodsnu,próbujęsięjakoś
wybronićprzednieuniknionymoskarżeniemolenistwoinaiwność.
Jakwiecie,jestempisarzemokazjonalnym.Piszętylkodlawas,
drodzyprzyjaciele,idlasiebie.Mójprawdziwyzawódjestnudny,ale
lubięgoiznambardzodobrzewszelkiejegotriki.Trikipisarskienie
robiąnamniewrażenia.Jużodponadrokuuczestniczęwwaszych
niedzielnychspotkaniach,mógłbymwięcprzeztenczasnauczyćsię
mnóstwootechnikachzagęszczaniaopowieści.Mimowszystkojednak
bałemsię,żechybaniebędęmiałzbytwieledopowiedzenia.
Wistociedoowejnocy,gdymiałemsen,którypragnęwam
opowiedzieć,byłemprzekonany,żeniemawmoimżyciuniczego
takiego,cowartobyłobyujawnić.Wcalewięcniestaramsięwas
zaskoczyć,chcętylkoopowiedziećwszystko,itoodsamegopoczątku,
bojestemprzekonany,żepocząteknadajewszystkiemutonzarówno
wżyciu,jakiwliteraturze.Ba,nawetwszaleństwie.Przypominam
sobie,odjakiegoskrótuzacząłkiedyśmójdawnyprzyjaciel.Pewnego
wieczoruwpadłdomojejgarsonierybardzoporuszonyiopowiedział,
comusięprzydarzyłoprzedgodziną:„Wsiadłemdotramwaju,żeby
pojechaćdoznajomego.Byłobardzozimno,więcszybywozumocno
zaparowały.Przedemnąsiedziałakobieta,chybazewsi,
wprzybrudzonejbrązowejkurtceizielonejchustce.Niezwróciłem