Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KiedyWarcikowiepowiedzieli,żekupiłpantudom,byłem
zdumionyjakoni.Niktwśrodowisku.Skrzywiłsię,wypowiadając
tosłowoirozumiałemto.Niepojmowałem,copanemkierowało.
Słyszałemtakabsurdalnepomysły,żesamnierazzżymałemsię
wduchu,aledalejnierozumiałem.Opuszczapanmiasto,wktórym
mapanpiętnaścieorganówoprzeróżnychdyspozycjach,nieodwiedza
panfestiwali,niekoncertujepan,tylkosiedzitutajićwiczy
wzapyziałym,rozpadającymsięzestarościkościele,naorganach,
któreżeremdlakorników.Zresztą,skoroteorganyrobił
Bychowski,tochybamówitosamozasiebie.
Popatrzyłnamnie,spodziewającsiękomentarza.Uległem.
BychowskiniedorastaWarcikomdopięt,aletoniepowód,
żebywieszaćnanimpsy.Wzruszyłemramionami.Niech
Warcikowiepochwaląsię,ilezażyczylisobieodproboszcza
zarenowację,tobędziejasne,czemuklechawziąłBychowskiego.
Domyślamsiękwoty.
Jaznam.Niechpanmiwierzy,byłaastronomiczna.
Mniejszaztym.Ostatecznienaplacubojuzostałydwieteorie.
Jedna,żepanzdziwaczałnastarość,druga,żekryjesięzatymjakaś
kobieta.
Hola,holaprzerwałemmuześmiechem.Jednoniewyklucza
drugiego.
Racjapowiedział,uśmiechającsię.Wkażdymraziekilka
osóbjestbardzozadowolonychzpanaemigracji.Żebypanjeszcze
zrezygnowałzwykładównaakademii,ichszczęścieniemiałoby
granic.
Chybatrochęprzestraszyłsiętego,cousłyszałem.
Proszęmówićdalejponagliłem.
KtóregośdniaspotkałemBychowskiego.Onwie,żepracujędla
Warcików,więcmusiałmisiępochwalić,żerobiłorgany,jak
tookreślił,podpana,adlawzmocnieniaefektupokazałmipodpisany
przezproboszczaodbiór.Wystarczyłomiczasu,żebyprzeczytać
dyspozycję,którąpanskorygował.Iwtedyzrozumiałem.